czwartek, 13 stycznia 2011

Czekając na wiosnę.

Do wiosny jeszcze daleko, mamy w końcu środek zimy, choć na oknem tego nie widać. Ja jednak postanowiłam wyczarować trochę wiosny w moim domu i jak rok temu czekam na kwiaty narcyza. Pączek rośnie w oczach.



6 komentarzy:

  1. Piękne :) To jeden z najlepszych sposobów, żeby to szarobure przed-przedwiośnie minęło jak najszybciej. Ja w zeszłym roku miałam hiacynty :)

    OdpowiedzUsuń
  2. byle do wiosny, a wiosna, gdzież ona?

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiosna jest we Wrocławiu ;-) 11 stopni w plusie, czyż to nie wiosenna temperatura? ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękna namiastka wiosny.Ja pomimo tego,że cieszę się teraz latem,trochę żałuję,że ominie mnie w tym roku pojawienie się wiosny po zimie,bo bardzo lubię ten moment.

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajne fotki... Jakich szkieł używasz?

    OdpowiedzUsuń
  6. A propos pytania o szkła: używam trzech wymiennych obiektywów. Mam dwa obiektywy Canona (jeden kitowy) i jeden Sigmy (70-300 mm f/4-5.6 APO DG Macro). Te zdjęcia akurat były robione stałoogniskowym Canonem EF 28mm f/2.8.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń