Do wiosny jeszcze daleko, mamy w końcu środek zimy, choć na oknem tego nie widać. Ja jednak postanowiłam wyczarować trochę wiosny w moim domu i jak rok temu czekam na kwiaty narcyza. Pączek rośnie w oczach.
Piękna namiastka wiosny.Ja pomimo tego,że cieszę się teraz latem,trochę żałuję,że ominie mnie w tym roku pojawienie się wiosny po zimie,bo bardzo lubię ten moment.
A propos pytania o szkła: używam trzech wymiennych obiektywów. Mam dwa obiektywy Canona (jeden kitowy) i jeden Sigmy (70-300 mm f/4-5.6 APO DG Macro). Te zdjęcia akurat były robione stałoogniskowym Canonem EF 28mm f/2.8. Pozdrawiam.
Piękne :) To jeden z najlepszych sposobów, żeby to szarobure przed-przedwiośnie minęło jak najszybciej. Ja w zeszłym roku miałam hiacynty :)
OdpowiedzUsuńbyle do wiosny, a wiosna, gdzież ona?
OdpowiedzUsuńWiosna jest we Wrocławiu ;-) 11 stopni w plusie, czyż to nie wiosenna temperatura? ;-)
OdpowiedzUsuńPiękna namiastka wiosny.Ja pomimo tego,że cieszę się teraz latem,trochę żałuję,że ominie mnie w tym roku pojawienie się wiosny po zimie,bo bardzo lubię ten moment.
OdpowiedzUsuńFajne fotki... Jakich szkieł używasz?
OdpowiedzUsuńA propos pytania o szkła: używam trzech wymiennych obiektywów. Mam dwa obiektywy Canona (jeden kitowy) i jeden Sigmy (70-300 mm f/4-5.6 APO DG Macro). Te zdjęcia akurat były robione stałoogniskowym Canonem EF 28mm f/2.8.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.