czwartek, 10 maja 2012

Okolice Milicza.

Nasza wycieczka była wycieczką rowerową, jak wiadomo. Mieliśmy więc jeździć po pięknych ścieżkach rowerowych w Dolinie Baryczy. I jeździliśmy, ścieżki były, tylko nie na nasze rowery na szosowych oponkach ;-) Zakopaliśmy się więc kilka razy w "ruchomych piaskach", jak je nazwałam, bo nie raz zarzucało moim rowerem jak na rodeo. Zdjęć z tej walki nie ma, bo nie było czasu je robić. Nagrodą za nasz trud były piękne spokojne chwile w milickich lasach, w obrębie terenów Natura 2000, a potem zjazd na ścieżkę po trasie kolejki wąskotorowej, o której już było.

A wszystko dlatego, że chcieliśmy zobaczyć jak ładnie przez ten region płynie Barycz. I płynie pięknie i widoki ma po drodze malownicze.





W lasach można znaleźć bardzo stare ślady historii tego regionu:

I takie leśne drogi. Niewinnie wyglądające, ale zdradzieckie dla kolarzówek ;-)


Ale przyjemnie było mieć za towarzystwo śpiew ptaków, a i można się było natknąć na takie ciekawostki - prawie jak namorzyny ;-) 



Spodobał się Wam kościół w Miliczu. Trafiliśmy na jeszcze jeden równie piękny,  w Sułowie Milickim.


Z bardzo ciekawą dzwonnicą


I resztkami poniemieckiego cmentarza.

To był piękny dzień. Cieszę się, że wybraliśmy się właśnie tam na majówkę rowerową. Mimo wszelkich niedogodności, jesteśmy zadowoleni i może niedługo odkryjemy więcej ciekawostek w Dolinie Baryczy.