wtorek, 31 lipca 2012

Legnica - reprezentacyjnie?

W Legnicy najbardziej nie spodobało mi się to, że w kościołach jest albo zakaz fotografowania, albo trzeba za nie płacić, albo nie można się dostać do Mauzoleum Piastów, które obrasta pajęczynami...
Cóż, turystów w tym mieście chyba nie lubią.
Oto seria budynków użyteczności publicznej i obiekty sakralne:

Dworzec:


Kościół Marii Panny, ale co ciekawe ewangelicki:


Katedra pw. Świętych Apostołów Piotr i Pawła:




Ratusz:

Urząd Miasta:



Kuria Biskupia:


Dawna Akademia Rycerska:


Kościół św. Jana Chrzciciela:


Dawne Kino Ognisko:




poniedziałek, 30 lipca 2012

Legnickie kamienice.

Na szczęście nie wszystko wyburzono, nie wszystko poddało się nieuchronnemu upływowi czasu.
Oczywiście wiele kamienic woła o remont, ale jest też co podziwiać.


Ta doczekała się odnowienia i zachwyca:





Inne, nie stojące w tak reprezentacyjnym miejscu, czekają na swój czas:







piątek, 27 lipca 2012

Legnica - zamek.

Legnica mnie już kiedyś oczarowała. Chętnie do niej wróciłam i poznałam lepiej.  To piękne miasto, które jednak nie miało szczęścia. Dużą część starego miasto zabudowano galeriami handlowymi, wyburzając przy tym nadające się do remontu kamieniczki. Rynek i duża część ścisłego centrum zabudowana jest blokami w stylu prl-owskim.
Znaleźć tu można jednak wiele perełek. Jedną z największych atrakcji miasta jest zamek piastowski - jeden z najstarszych zamków w Polsce. W ostatnim czasie przeszedł remont i wygląda znakomicie. Ponoć ma być nawet udostępniona wieża dla zwiedzających, z której zapewne roztacza się piękny widok.
Swoją fotorelację z Legnicy zaczynam zatem od zamku.




Najpiękniejszym elementem zamku jest brama.













Miasto jest właściwie nieoznakowane, jeśli chodzi o atrakcje turystyczne. Jedną z niewielu mapek, gdzie co warto zobaczyć, odkryliśmy na ścianie publicznej toalety ;-)


poniedziałek, 23 lipca 2012

Zapowiedź.

W niedzielę wsiedliśmy rano do pociągu i pojechaliśmy zwiedzić Legnicę. Miasto piękne, ciekawe i warte zobaczenia. Zdjęć zrobiłam dużo i muszę je trochę przejrzeć i opisać, zanim coś pokażę.
Na nowy tydzień życzę dużo uśmiechu i prezentuję jeden z murali (a może może muralików ;-) legnickich:



piątek, 20 lipca 2012

Miłego weeekdnu :-))




Książki numer dwadzieścia jeden i dwadzieścia dwa... czyli spotkanie z literaturą czeską.


Dzisiaj dwie pozycje dla tych, którzy czytają po czesku. Jak wiadomo Czesi czytają dużo więcej niż Polacy i dużo też wydają. Emil Hakl to jeden z najwybitniejszych współczesnych pisarzy czeskich, natomiast pani o wdzięcznym nazwisku Katalpa, to młoda pisarka, która ma jeszcze przed sobą literackie sukcesy.

Obydwie pozycje przeczytałam w oryginale, ale książka "O rodzicach i dzieciach" jest również do zdobycia po polsku i bardzo ją polecam. To zapis spotkania i rozmowy między ojcem i synem, z knajpami i zakamarkami Pragi w tle.  Ojciec i syn rozmawiają o rzeczach błahych i wielkich, o kobietach, rodzinnych relacjach, o przeszłości i przyszłości. Wyłania się w tej rozmowie prawda o kondycji człowieka, o tym, że na istotę naszego życia składa się wiele drobnych spraw, z pozoru nieistotnych szczegółów.

Natomiast "Je hlína k snědku?" to książka wpisująca się w krąg literatury kobiecej, a nawet feministycznej. Autorka głęboko wnika w kobiecą psychikę, odczucia, myśli. Bohaterka wiedzie nudny żywot żony przy mężu i próbuje znaleźć w tym nudnym życiu jakąś niezwykłość, dzikość. Nawiązuje romanse, eksperymentuje ze swoim życiem. W książce Katalpy najciekawsze jest przeplatanie się przeszłości z teraźniejszością, kompozycja książki zyskuje przez to kształt mozaiki.


czwartek, 19 lipca 2012

Weekend w Karkonoszach i Górach Izerskich.

Było krótko, z niepewną pogodą, ale za to blisko gór i ze spacerami po lesie.
Gdy wyruszaliśmy z Górzyńca w drogę do Szklarskiej Poręby góry nieśmiało wyglądały spod chmurnej pierzynki.



Potem kilka razy nas straszyło deszczem, ale nie daliśmy sięwykurzyć z lasu.







Odkryliśmy Zbójeckie Skały nad Szklarską Porębą. Kiedyś piękny punkt widokowy i miejsce tłumnie odwiedzane ze względu na gospodę, wieżę widokową i pomnik poświęcony feldmarszałkowi Helmuthowi von Moltke. Po wieży i gospodzie nie zostało śladu, a resztki pomnika wyglądają tak:


Opis i dawne zdjęcia można zobaczyć tu i tu

Zajrzeliśmy też do dawnych sztolni pirytu, które znajdują się przy szlaku na Zakręt Śmierci:






Potem był Zakręt Śmierci i piękna panorama Karkonoszy. Aczkolwiek jak zwykle dla mnie zacieniona chmurami ;-)




W lesie można się teraz wykarmić jagodami ;-)


Na drugi dzień była wycieczka do Karpacza, ale bardzo krótka i bardzo samochodowa. Popatrzyłam na Śnieżkę tylko z dołu...


...i na miniaturce w Ogrodzie Bajek ;-)



Powrót do Wrocławia. Żegnało nas niebo w niesamowitych kolorach:





Jak zwykle było za krótko i za mało w górach. Ale już planujemy kolejny wyjazd, tym razem z nastawieniem na wyższe partie Karkonoszy.