Po drodze najpierw zajrzeliśmy do Borowej, gdzie pałac, znajdujący się w prywatnych rękach, ma się bardzo dobrze.
Kolejne były Dobroszyce. Pałac żyje, znajduje się w nim przedszkole. Ale też elewacja pozostawia wiele do życzenia.
I w końcu Goszcz. Ruina pałacu wyglądała w strugach deszczu jeszcze smutniej:
W sumie można powiedzieć, że całkiem nieźle się trzyma, jak na budynek, który spłonął w 1947 roku i nigdy nie był odbudowany. W oficynach jeszcze mieszkają ludzie, część jest nawet świeżo wyremontowana przez gminę. Ale co dalej będzie z taką ruiną? Może zakonserwują ją jakoś w takim stanie jak jest i pozostanie atrakcją turystyczną?