Nie obiecuję, że wracam na stałe. Ale postaram się. Może w końcu listopad zrobi się prawdziwie listopadowy i więcej czasu będzie na siedzenie przy komputerze.
Zatem zabieram Was znowu w Góry Wałbrzyskie. Pogoda idealna. Kolory oszałamiają.
Radość Rysie nieskończona.
Stacja Jedlina Górna. Urocza, ale w totalnej ruinie. Ryzykuje się wchodząc pod daszek, gdzie zawieszony jest rozkład jazdy.
Zmierzamy do najdłuższego tunelu kolejowego w Sudetach i w Polsce.
Tym tunelem jeżdżą pociągi.
A my pójdziemy drugim. Zapomniałam dodać, że to tunel podwójny.
Przeszliśmy 1560 m pod ziemią. Taki spacer daje pojęcie, jak ciężka jest praca pod ziemią i jak musiało być trudno tym, którzy się w czasie wojny miesiącami i latami pod ziemią ukrywali. Cieszymy się z wyjścia na zewnątrz i ujrzenia światła dziennego.
O tunelu warto poczytać tu link
Teraz mamy nad sobą tylko błękitne niebo i słońce.
Najbardziej niesamowite widoki zapewniło nam wdrapanie się na nieczynny kamieniołom.
Jak się dobrze przyjrzeć nad chmurami po lewej można dostrzec szczyt Śnieżki.
Rysiu jest bardzo miłym i grzecznym towarzyszem podróży.
Potrafi się nawet zadumać nad pięknem świata tego.
Tuż przed zachodem słońca.
Pamiątkowe zdjęcia z Charlottą na do widzenia.