wtorek, 13 grudnia 2011

O świcie. Dla J.

"Jaka urocza przechadzka! Niebo czyste, wschodzące słońce, barwy żywe, wszystkie kontury wyraźne, prócz mglistego jeziora bez granic. Trochę białego szronu na łąkach przydaje szpalerom zielonego bukszpanu metalicznej żywości, a całemu pejzażowi, na razie bez liści, tonu młodości, świeżości, zdrowia. (...) Powietrze poranka wlewa nową i promienną siłę do żył, przenika do szpiku kości. Jeśli każdy dzień jest powtórzeniem życia każdy świt podpisuje niejako nowy kontrakt z istnieniem. O świcie wszystko jest świeże, łatwe, lekkie, jak dzieciństwo. O świcie prawda duchowa jest jak powietrze, bardziej przezroczysta, a organy człowieka, jak młode liście, chciwiej wchłaniają światło i eter, mniej zaś biorą elementów ziemskich. Jeśli noc i wygwieżdżone niebo mówią o kontemplacji, o Bogu, wieczności, nieskończoności, jutrzenka jest godziną projektów, chęci, rodzącego się działania."
                                                                                                  H.-F. Amiel "Dziennik intymny"