wtorek, 4 grudnia 2012

Książka numer trzydzieści pięć, czyli... czekając na Śnieg.


Początek grudnia w niektórych zakątkach naszego kraju przyniósł śnieg. Niestety Wrocław został pominięty w tej zmianie aury. Nadal mamy za oknem krajobraz późnojesienny. A ja wyjątkowo czekam bardzo niecierpliwie na ten śnieg w tym roku. Pokładam w nim nadzieję, że rozjaśni nie tylko miasto, w którym tkwię, ale i moje myśli.

Tymczasem książka numer 35, czyli "Śnieg" Orhana Pamuka. Przyznaję, że to pierwsza powieść tego pisarza, po którą sięgnęłam. I nie zawiodłam się. Po wielu lepszych i gorszych książkach, które ostatnio przeczytałam, ta była dla mnie wielką czytelniczą ucztą. W końcu prawdziwa powieść. Pięknie prowadzona narracja, ciekawa fabuła, wątki historyczne, społeczne, ale i nieco kryminału i sensacji. Turcja to tygiel, w którym się ciągle kotłuje, to kraj, który ma ciekawą historię i myślę, że wart jest poznania. Książka Pamuka wiele mówi o tym, co tam się działo i dzieje, jacy są ludzie, którzy tam żyją.
Dla mnie najważniejszym pytaniem, jakie przez tę książkę stawia autor jest , czy człowiek może być szczęśliwy bez względu na środowisko w którym żyje, a wręcz na przekór historii i okolicznościom zewnętrznym.
Polecam wszystkim, którzy tęsknią za dobrą powieścią. Doskonała, długa, lektura na długie jesienne i zimowe wieczory.
I ten padający pięknie śnieg w tle...

Na osłodę śniegowych tęsknot zimowe zdjęcia z ubiegłych lat ;-)







A jak ze śniegiem u Was? W okolicach Krakowa pada ;-), a w pozostałych zakątkach?