środa, 9 maja 2012

Milicz.

Milicz to urocze i ciekawe miasteczko leżące około 50 km od Wrocławia, nad rzeką Barycz. Warto do niego zajrzeć w podróżach po Dolnym Śląsku.
Według mnie jego największą ozdobą jest klasycystyczny pałac z końca XVIII wieku wraz z pięknym parkiem w stylu angielskim (80 ha!). Mimo że pałac nie popadł po wojnie w ruinę, do świetności mu daleko. Mieści się w nim zespół szkół przyrodniczych.
Pałac jest imponujący. Zarówno od strony dziedzińca, jak i od strony parku.



Bardzo zaciekawiła mnie secesyjna fontanna na dziedzińcu. Szkoda, że mocno zniszczona i nieczynna. Napis na niej głosi: "Proles opusque vitae fructus". Wg tłumaczenia które znalazłam w internecie oznacz to "Praca i potomstwo owocem życia".




Na dziedzińcu znajdziemy również ciekawą rzeźbę boksera:


I koni: 



W lesie natknęliśmy się na zdewastowany grobowiec hrabiostwa Maltzanów. Smutny widok:




W pobliżu pałacu znajdują się ruiny zamku książąt oleśnickich z XIV wieku. Można je zobaczyć tylko z odległości, gdyż ruiny grożą zawaleniem.




W Miliczu również znajduje się jeden z kościołów łaski


Niestety nie udało nam się zobaczyć jego wnętrza, bo akurat rano i popołudniu trafiliśmy na mszę ;-) 

A oto rynek milicki. Kolorowy i zadbany.




Bardzo ładnie napisane jest o Miliczu tutaj 
Swoją drogą postać Marii Maltzan bardzo mnie zainteresowała i zamierzam przeczytać jej autobiografię, może więc coś jeszcze o niej napiszę na blogu.