piątek, 12 października 2012

Książka numer dwadzieścia osiem...i dawka pozytywnej jesieni.

Oddałam książkę  do biblioteki zapominając wcześniej zrobić jej zdjęcie :-( Pożyczam zatem z internetu.
I bardzo zachęcam do lektury. Jeśli ktoś zna inne książki Stefana Chwina, to doskonale wie o jego pięknym języku, talencie do opisywania szczegółów i cudownego przeplatania prawdziwej historii z literacką fikcją.
"Krótka historia pewnego żartu" to rzecz autobiograficzna, pokazująca odkrywanie śladów przeszłości w mieście Gdańsk, gdzie autor się urodził po wojnie. To miasto szczególne poprzez swoją historię, szczególne również dla mnie, bo wydaje mi się bliźniacze dla Wrocławia, w którym mieszkam. I tutaj trafia się co chwilę na ślady dawnych mieszkańców, choć pewnie nie tak wyraźne jak w latach pięćdziesiątych. I tutaj przybyli ludzie z różnych zakątków, przeważnie wygnani, wyrwani ze swych rodzinnych stron.
Chwin pisze o zderzeniu dwóch światów. Starego, który został zmieciony przez wojnę i nowego, który nadszedł po nim, a którego symbolem jest Pałac Kultury.
W sumie dobrze mi się skomponował ten wpis z zaczynającym się jutro Blog Forum w Gdańsku. Może ktoś z Was tam się wybiera i będzie mógł pooddychać tym klimatem, o którym pisze Chwin ;-)


Zdjęcie ksiazki.wp.pl



Pięknego słonecznego weekendu wszystkim życzę :-))
A oto kilka jesiennych obrazków z mojej krótkiej wizyty w Górach Izerskich w zeszłym tygodniu.