czwartek, 28 kwietnia 2011

Kwitnące bzy.

Byliśmy dziś na "Sali samobójców", ale jakoś wolę nie myśleć o tym, co zobaczyłam. Było to zbyt przygnębiające jak na wiosnę, która uderzyła nas swoim oszałamiającym zapachem po wyjściu z kina.
Pomyślę więc o tym jutro, a dziś kwitnący bez na dobranoc.

Wieczorem. Rowerem. Nad Odrą.

Nazwać to wycieczką, to za dużo powiedziane. Przejażdżka raczej. Jacek biegał, a ja krążyłam nad Odrą w cieple wiosennego wieczoru.