Początek grudnia w niektórych zakątkach naszego kraju przyniósł śnieg. Niestety Wrocław został pominięty w tej zmianie aury. Nadal mamy za oknem krajobraz późnojesienny. A ja wyjątkowo czekam bardzo niecierpliwie na ten śnieg w tym roku. Pokładam w nim nadzieję, że rozjaśni nie tylko miasto, w którym tkwię, ale i moje myśli.
Tymczasem książka numer 35, czyli "Śnieg" Orhana Pamuka. Przyznaję, że to pierwsza powieść tego pisarza, po którą sięgnęłam. I nie zawiodłam się. Po wielu lepszych i gorszych książkach, które ostatnio przeczytałam, ta była dla mnie wielką czytelniczą ucztą. W końcu prawdziwa powieść. Pięknie prowadzona narracja, ciekawa fabuła, wątki historyczne, społeczne, ale i nieco kryminału i sensacji. Turcja to tygiel, w którym się ciągle kotłuje, to kraj, który ma ciekawą historię i myślę, że wart jest poznania. Książka Pamuka wiele mówi o tym, co tam się działo i dzieje, jacy są ludzie, którzy tam żyją.
Dla mnie najważniejszym pytaniem, jakie przez tę książkę stawia autor jest , czy człowiek może być szczęśliwy bez względu na środowisko w którym żyje, a wręcz na przekór historii i okolicznościom zewnętrznym.
Polecam wszystkim, którzy tęsknią za dobrą powieścią. Doskonała, długa, lektura na długie jesienne i zimowe wieczory.
I ten padający pięknie śnieg w tle...
Na osłodę śniegowych tęsknot zimowe zdjęcia z ubiegłych lat ;-)
A jak ze śniegiem u Was? W okolicach Krakowa pada ;-), a w pozostałych zakątkach?
Widzę, że zaklinasz śnieg: zdjęciami, blogowym tłem i książką :) Te dwa pierwsze zdjęcia zimowe pamiętam! Za taką zimą też trochę tęsknię, ale na razie mam tylko zimowe preludium, bezsłoneczne, pod szaroburym niebem. Ale już zimowe, ostre powietrze.
OdpowiedzUsuńDo książki Pamuka obiecuję sobie już od ubiegłego roku drugie podejście, wyjątkowo jakoś nie wpisała mi się w tamten czas, w nastrój. Nie udało mi się wejść w świat "Śniegu", co odbieram jako nieporozumienie, przecież tak lubię powieści, szeroką narrację. Będzie więc drugie śniegowe podejście.
A tymczasem - jak pisywał Witkiewicz ojciec w listach do syna - niech Twoje dni będą jasne :)
Ado, Twoje życzenie się spełniło :) Dzisiejszy poranek nie powitał mnie co prawda śniegiem, ale za to słońcem i błękitnym niebem. Ten będzie jasny. Czego i Tobie życzę :)
UsuńJak ja już tęsknię za takimi widokami!
OdpowiedzUsuńw Krakowie jesteś???
Nie, nie - to było chyba nawiązanie do mojego wczorajszego narzekania na śnieg ;)
UsuńDokładnie, to było nawiązanie do tego co pisała Ada ;-)
UsuńŻałuję, ale nie jestem w Krakowie, a we Wrocławiu.
W Warszawie trochę poprószyło, śniegu trochę leży, ale to jeszcze nie taka pełnia zimy jak na Twoim zdjęciach :-o
OdpowiedzUsuńTakie fajne książki polecasz, a ja mam tak mało czasu na czytanie.... Cóż, pewnie kiedyś, kiedyś się to zmieni i będę miała aż nadmiar czasu ;-))
Wyobrażam sobie, że mając dzieci nie miałabym czasu na czytanie. Korzystam więc jak mogę z mojej bezdzietności ;)
UsuńSerdecznie pozdrawiam :)
czytałam, świetna, choć ja wolę jego Stambuł.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam zimowo.
Sięgnę więc też po "Stambuł".
UsuńPozdrawiam słonecznie :)
Przyłączam się do zaklinania śniegu :-) Niech już pierzynka przykryje szarzyznę.
OdpowiedzUsuńPodziwiam jak wiele czytasz (i na dodatek ciekawe pozycje wybierasz). Mnie ciągle brakuje czasu:-( Jestem w ogonie.
OdpowiedzUsuńU nas dzisiaj pada, a przede mną dość długa droga. Nie lubię prowadzić w takich warunkach:-(((
Spokojnej podróży zatem Ci życzę :-)
UsuńPrzepiękne różyczki na drugim zdjęciu.
OdpowiedzUsuńCo do Twojego pytania? To uważam, że może być szczęśliwy, bo to co najważniejsze jest w nas. To "jescestwo" które przez całe życie pielęgnujemy, dusza człowieka i od naszej wolnej woli zależy to czym się ona stanie. Może nie jestem zbyt obiektywny bo ja jestem szczęśliwy z mojego miejsca zamieszkania.
Co do śniegu - początek grudnia a ja już mam go pomału dosyć ;)
Pięknie to napisałeś. Nie sposób temu zaprzeczyć. Ale ta książka pokazuje, że los czasem jest okrutny i odbiera te możliwości bycia szczęśliwym.
UsuńCo do śniegu - tak to już jest, że jedni mają na tym świecie za dużo, a inni za mało ;-))
Pozdrawiam!
Kochana! U mnie w górach śniegu pod dostatkiem :)
OdpowiedzUsuńMogę trochę przesłać, jeśli trzeba :)
Właśnie patrzyłam na Twoje "śniegowe" zdjęcie.
UsuńPrzysyłaj, przysyłaj :)
Książkę zapisuje na karteczce, a karteczkę wkładam do torby, z którą chodzę do biblioteki. Potem jest jeszcze problem tytułow, bo te francuskie, czasem nie mają nic wspólnego z polskimi.
OdpowiedzUsuńU nas śniegu ni ma, tzn, jest jakaś biała posypka, taka manna z nieba, ale za to jest słonko i kiedy to piszę biedronka przechodzi się po moim biurku!!