Tak, bardzo smakowicie to wygląda :) Choć z pokora przyznam, że po trzech pączkach chwilowo wysiadłem, jak tylko nabiorę sił, będę kontynuował :) Smacznego!
to tak jak ja, gdyby nie Tłusty Czwartek to pewnie pączków bym nie jadła. Za to faworki mogę jeść cały rok:) Pachnąco u Ciebie i nie tylko za sprawą pączków:)
Heidi, dziękuję :-) Są naprawdę smaczne, a ten jeden w kształcie serduszka taki wyszedł przez przypadek ;-)
Czarku, 3 pączki to i tak już niezły wynik. Ale oponki wchodzą hurtowo, nie da się poprzestać na trzech ;-)
Ptacha, pozdrawiam :-)
Zbyszku, raz w roku można trochę więcej kalorii spożyć. Śniegu mamy tyle, że można na przykład na biegówkach spalić ;-)
Iva, faworki będą chyba za jakiś czas, bez okazji. Dawno nie jadłam, a też za nimi przepadam. A pachnie u mnie naprawdę, hiacynt sieje po całym domu taki aromat, że aż się w głowie kręci ;-)
Witam. Trochę spóźniony komentarz.. ale co tam.. :-) Ja to jestem tutaj w 100% zgodny z Iva Pas :-) Ale te oponki też zachęcająco wyglądają ;-) Pozdrawiam serdecznie.
Wyglądają bardzo smakowicie:-)))
OdpowiedzUsuńI znowu bardzo udane ujęcia!
Szczególnie pierwsze.
Tak, bardzo smakowicie to wygląda :)
OdpowiedzUsuńChoć z pokora przyznam, że po trzech pączkach chwilowo wysiadłem, jak tylko nabiorę sił, będę kontynuował :)
Smacznego!
Mniam ! Uwielbiam oponki, a te wyglądają smakowicie ;D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ;)
Ile to kalorii, ech.
OdpowiedzUsuńto tak jak ja, gdyby nie Tłusty Czwartek to pewnie pączków bym nie jadła. Za to faworki mogę jeść cały rok:)
OdpowiedzUsuńPachnąco u Ciebie i nie tylko za sprawą pączków:)
Heidi, dziękuję :-) Są naprawdę smaczne, a ten jeden w kształcie serduszka taki wyszedł przez przypadek ;-)
OdpowiedzUsuńCzarku, 3 pączki to i tak już niezły wynik. Ale oponki wchodzą hurtowo, nie da się poprzestać na trzech ;-)
Ptacha, pozdrawiam :-)
Zbyszku, raz w roku można trochę więcej kalorii spożyć. Śniegu mamy tyle, że można na przykład na biegówkach spalić ;-)
Iva, faworki będą chyba za jakiś czas, bez okazji. Dawno nie jadłam, a też za nimi przepadam.
A pachnie u mnie naprawdę, hiacynt sieje po całym domu taki aromat, że aż się w głowie kręci ;-)
Ten z sedruszkiem jest uroczy. W sam raz wpisuje się w klimat niedawnych walentynek :)
OdpowiedzUsuńMniam...
OdpowiedzUsuńNie mam oponek serowych, ale właśnie przyszłą mi niesamowita ochota na ser :-)))
OdpowiedzUsuńZa to pączki zjadłam dziś dwa ;-))
Zjadłam dziś dwa i jeszcze bym mogła, ale przezornie nie kupiłam więcej;)
OdpowiedzUsuńWitam.
OdpowiedzUsuńTrochę spóźniony komentarz.. ale co tam.. :-)
Ja to jestem tutaj w 100% zgodny z Iva Pas :-)
Ale te oponki też zachęcająco wyglądają ;-)
Pozdrawiam serdecznie.