Jak co roku na naszym balkonie odprawiają amory wróbelki. Nie udało mi się ich jeszcze sfotografować, ale za to spotkałam ich krewniaka na spacerze w parku. Nawiązał chyba nawet kontakt wzrokowy ze mną. Te małe, bezbronne ptaszki zawsze wzbudzają moją tkliwość. I nawet nie mam im za złe, że brudzą mi balkon ;-)
ale ci sie przypatrywał :) świetny! Wróble są boskie - jedzą z ręki i niczego się nie boją. W dodatku są strasznie cwane ;) też je lubie.
OdpowiedzUsuń"Kochajcie wróbelka, dziewczęta..."
OdpowiedzUsuńtak mi się przypomniało ;)
Uroczy jest :)
U mnie ostatnio na zdjęciach same łabędzie - tak to jest jak się kilometrami łazi nad Wisłą. Właśnie dziś wróciłam ze wspaniałych i nieoczekiwanych krakowskich wakacji... eh, wiosna już w powietrzu!
Serdeczności