Zaklinanie wiosny mi nie wyszło. Zdarza się. Wrocław jednak ostatnio co rano wita nas pięknymi oszronionymi widokami. Fotografowałam właśnie nasze drzewo za oknem, które się ładnie ubrało na biało i spotkała mnie miła niespodzianka. Przyleciała sroczka. Miała jakiś kawałek zamarzniętego chleba, z którym ostro walczyła. A oto, jak to wszystko wyglądało:
Wszędobylskie sroki, pewnego razu ukradły z balkonu mojego taty małą siatkę na ryby:)
OdpowiedzUsuńNa Warmii też śnieżnie. Pozdrawiam.
Zbyszku, ta jest jeszcze gorsza, bo zimą to ona sobie chlebek je, ale na wiosnę wyżerała wróblom pisklęta z gniazda :-( Ale cóż, takie są prawa natury.
OdpowiedzUsuń