wtorek, 1 lutego 2011

Szron i gość za oknem.

Zaklinanie wiosny mi nie wyszło. Zdarza się. Wrocław jednak ostatnio co rano wita nas pięknymi oszronionymi widokami. Fotografowałam właśnie nasze drzewo za oknem, które się ładnie ubrało na biało i spotkała mnie miła niespodzianka. Przyleciała sroczka. Miała jakiś kawałek zamarzniętego chleba, z którym ostro walczyła. A oto, jak to wszystko wyglądało:







2 komentarze:

  1. Wszędobylskie sroki, pewnego razu ukradły z balkonu mojego taty małą siatkę na ryby:)
    Na Warmii też śnieżnie. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zbyszku, ta jest jeszcze gorsza, bo zimą to ona sobie chlebek je, ale na wiosnę wyżerała wróblom pisklęta z gniazda :-( Ale cóż, takie są prawa natury.

    OdpowiedzUsuń