środa, 30 listopada 2011

Kolory na 30 listopada.

Robiłam ostatnio porządki w swoich zdjęciach i zajrzałam pod datę 30.11.2010. Patrząc dziś za okno, trudno uwierzyć, że tego dnia rok temu śnieg tak zasypał Wrocław, że trzeba go było z Rynku wywozić ciężarówkami. Dzisiaj spotkamy jeszcze liście na drzewach, czasem nawet zielone, gdzieniegdzie wiszą  owoce. A rok temu...




 Dzisiaj na próżno szukać bieli, no może w śnieguliczce...

Albo w oszronionych liściach...

Częściej jednak spotkamy takie kolory...



Nie, żebym tęskniła za śniegiem. To tylko taka refleksja o tym, jaki ten świat zmienny, różny, zaskakujący...

4 komentarze:

  1. A ja czekam w śnieg, koniecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Też nad tym kiedyś myślałam, bo u nas było zupełnie tak samo rok temu i teraz:-).

    OdpowiedzUsuń
  3. Zbyszku, prognozy mówią, że się doczekasz wkrótce tego śniegu ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Aga, a gdzie Ty teraz jesteś? Jeśli już w Izraelu, to nie dziwię się, że jest tam tak samo jak w zeszłym roku ;-)

    OdpowiedzUsuń