wtorek, 6 września 2011

Mam nowego przyjaciela...

Zanim będzie ciąg dalszy wspomnień wakacyjnych, muszę się pochwalić. Mam nowy rower! Nie do końca nowy, bo ze 20 lat może mieć, ale świeżo zakupiony. Znowu mogę jeździć i zwiedzać moje ulubione wrocławskie i podwrocławskie zakątki. Może jesień będzie łaskawa i parę wycieczek jeszcze zdążymy razem odbyć.


3 komentarze:

  1. Fajnie,że jest nowy rower ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Aga, cieszę się nim jak dziecko ;)) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. stareńkie dźwignie do przerzutek - brak mi ich, dziś już wszędzie królują manetki - może one i dobre, ale...

    A ja swój rower znów musiałem naprawiać, najmłodszy syn skutecznie potrafi rozchwiać mi tylne koło gdy go worze w foteliku.

    OdpowiedzUsuń