Swoja drogą budynek, gdzie mieści się PAN i kamienica obok to piękne przykłady secesji. Mnie najbardziej fascynują ich bramy:
I jeszcze budynek PAN widziany od strony Wzgórza Partyzantów. Po lewej równie urocza siedziba konsulatu Niemiec. Pamiętam ogromne kolejki, które kiedyś ustawiały się tu co rano w oczekiwaniu na wizę.
Dobrze, że te czasy mamy już za sobą.
Jak miło się robi widząc znajome miejsca w takim wiosennym otoczeniu.Tęsknię za magnoliowym Wrocławiem! Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńOstatnio widziałem taki niespotykany kolor Magnolii - taki kanarkowy - postaram się zrobić zdjęcie :)
OdpowiedzUsuńTo prawdziwy magnoliowy koncert :) Takie zdjęcia jak Twoje nie potrzebują błękitnego nieba - idealnie wykorzystane światło, a szarość nieba przepięknie skomponowana z tłem budynków, różem magnolii, prawdziwie secesyjna całość. Te figury Atlantów w magnoliowych kwiatach :)
OdpowiedzUsuńI ogromnie cenię w secesji: dbałość o szczegół, dekoracyjność w użyteczności, miękkość linii. Magnolie wspaniale się w to wpisują. A dla mnie - po tylu dniach wśród śniegów i lodu - to wiosenna uczta dla oczu :)
Serdeczności :)
Aga: Wiosna we Wrocławiu jest naprawdę piękna. W tym roku nas nie zawiodła.
OdpowiedzUsuńJacku: Koniecznie zrób zdjęcie i pokaż tę niesamowitą magnolię.
Ado: Witaj po powrocie z Tatr. Dziękuję za miłe słowa. Secesja jest jednym z moich ulubionych stylów, może też dlatego, że potrafię go rozpoznać ;-)
A magnolie? Cóż ich sezon się kończy. Ale widzę, że we Wrocławiu lada dzień zaczną kwitnąć bzy i kasztany. To dopiero będzie uczta!
Pozdrawiam :-)
Piękny budynek!
OdpowiedzUsuńOstatnio nie chce mi sie chodzić po mieście z aparatem, nie wiem, czy to zmęczenie wiosenne czy zmęczenie cieżarem sprzętu;(
ikroopko: Ja też mam zawsze dylemat, jak wychodzę z domu ile sprzętu zabrać i oczywiście zawsze się okazuje, że brakuje mi akurat tego obiektywu, który został w domu ;-) Ale Wrocław jest tak piękny na wiosnę, że warto trochę podźwigać ;-)
OdpowiedzUsuń