Pogoda dopisała. Świeciło słońce, niebo cieszyło błękitem, który cudownie kontrastował z bielą śniegu.
No i trochę za dobra była ta pogoda. Smarowanie na mróz zawiodło i wyniki były poniżej oczekiwań. Nasz faworyt też niezadowolony, ale dla mnie i tak jest bohaterem.
W kolejce do smarowania.
Chwila dla fotoreporterów. W tle Polana Maliszewskiego, skąd będą startować zawodnicy.
W szatni.
Tzw. miasteczko zawodników. I ta charakterystyczna dla Polany Jakuszyckiej wieża w tle.
Rozgrzewka.
Przebieranie.
Posiłek energetyczny ;-)
I spacerkiem schodzimy na start.
W kolejce do boksów.
Sprawdzanie smarowania, które potem zawiodło.
Tylu ludzi do wyprzedzenia przed naszym zawodnikiem...
...a tylu, którzy chcieliby wyprzedzić jego.
"Charty" już wystartowały - czyli czołówka, creme de la creme. To ci w żółtych plastronach.
W końcu i na naszego zawodnika nadszedł czas. Ruszył jak strzała.
Przemknął koło mnie i zobaczyć go miałam dopiero na mecie.
Poszłam więc podziwiać cuda natury...
... pospacerować po torach, jak wielu innych kibiców...
... i upolować jednego Piasta poza trasą ;-) Taki trochę zakamuflowany, ale go poznałam, głównie dzięki mikrofonowi Trójki. Wiecie kto to?
Potem było już tylko oczekiwanie na mecie. Niektórych zawodników witał sam komandor biegu - pan Julian Gozdowski, najbardziej zabiegany człowiek tego dnia.
W końcu na finiszu pojawił się najbardziej oczekiwany zawodnik.
Cóż za ulga po przekroczeniu linii mety.
Dekoracja medalowa.
I to zadowolenia na twarzy. Bezcenne.
super reportaż :) Brawo dla Jacka!!! Jedynego Piasta w tym roku w rodzinie ;)
OdpowiedzUsuńDziękujemy :-)) Właśnie w przyszłym roku chyba trzeba do niego dołączyć i wzmocnić reprezentację rodzinną ;-)
OdpowiedzUsuńWielkie brawa dla Twojego Piasta!
OdpowiedzUsuńA tu znalazłam relację "Trójkowego Piasta"
Aga, a ja go widziałam tylko z mikrofonem, a tu widzę , że z aparatem też polował ;-)
OdpowiedzUsuń