środa, 23 lutego 2011

Dwa dni w Jakuszycach.

Ja to mam takie szczęście, że jak pojadę w góry to zawsze albo mgła, albo deszcz, albo zimno.
Tak było i tym razem. Weekend w Jakuszycach był niełaskawy dla mnie. W sobotę było jeszcze całkiem nieźle, choć mgła zasnuwała całe Góry Izerskie. Niedziela natomiast przyniosła taki mróz, że nie pobiegałam za długo, ani nie porobiłam zdjęć, bo dłonie mi odmarzały.
Dziś spoglądam na izerskie zdjęcia na http://klimaty.blox.pl i zazdroszczę ikroopce takiej pięknej słonecznej, choć mroźnej aury.
Cóż zima mnie nie lubi, jak i ja jej ;-)
Parę zdjęć poniżej, które pokazują, że piękna jednak ta pani zima w Jakuszycach.


Cała Polska biega, na nartach ;-)

Najmłodsza narciarka w rodzinie :-)


Pociąg jeździ, ale pasażerów niewielu.



Jakuszyce we mgle.

Dzień drugi. Niebo trochę się wypogodziło, ale ścisnął mróz.

Widoki piękne.



8 komentarzy:

  1. Ciemnawo, pochmurnawo, ale widzę że było dobrze :) i najmłodsza Kowalczyk, także narciarski krok ćwiczyła :)

    fajnie, że coraz więcej narciarzy wybiera swoje ścieżki, zamiast zatłoczone stoki :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie próbowałam jeszcze takiego narciarstwa.Fajnie byłoby się nauczyć,żeby kiedyś Synkowi pokazać zimę z perspektywy narciarza biegowego.

    OdpowiedzUsuń
  3. SUPER fotki, szkoda że słońca nie było.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nam pogoda nie sprzyja ani w górach, ani nad morzem, dobrze że Słońce świeci chociaż wtedy kiedy w domu jesteśmy, wtedy jeszcze ogród zostaje :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jacku, było dobrze ;-) Ruch na świeżym powietrzu i piękne widoki.
    Ta mała Kowalczyk ma talent, może coś z tego będzie w przyszłości ;-)
    A biegaczy w Jakuszycach nie brakuje, sporo pozytywnych, uśmiechniętych twarzy spotkaliśmy na trasie. Pozdrawiam :-)

    Aga, polecam biegówki. Świetny sposób na rodzinne spędzanie czasu. Biegają takie brzdące, że aż dziw bierze.

    Zbyszku, dziękuję. Słońca właśnie tylko zabrakło. Może następnym razem.

    Filu, widzę, że nie jestem odosobniona w tym nietrafianiu z pogodą ;-) Tylko ja nie mam ogrodu. Na szczęście w pobliżu jest ogród botaniczny ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Taka pogoda jest po prostu bardziej wymagająca, tak sobie zawsze powtarzam, gdy wyczerpują się moje znikome pokłady optymizmu, niebo jest coraz bardziej szare a ręce przymarzają do aparatu ;)

    I zrobić piękne zdjęcia w takich warunkach to coś dla mnie nieosiągalnego, a tu proszę - przepiękne :)

    Myślę, że taki wyjazd też zostawi miłe wspomnienia (gdy tylko zapomni się o zimnie)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ado, dziękuję za odwiedziny i miły komentarz :-)
    Dla mnie to było chyba zakończenie sezonu zimowego ;-)
    Powiem Ci, że mimo niskich temperatur na moim balkonie harcuje parka wróbelków i widziałam kasztany takie "wiosennie podejrzane". Zaczynamy więc zapominać o zimie.

    Ciepło pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. A u mnie jeszcze ciągle tak zimno... wyślij mi trochę tej wiosny :)

    OdpowiedzUsuń