Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pałace. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pałace. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 15 lipca 2014

W Jedlinie Zdroju.

To był maj. Na długo przed moim półmaratońskim debiutem ;-) Występowałam tylko w roli kibica i turysty. Jacek biegł półmaraton w Jedlinie Zdroju, a ja zwiedzałam okolice.

Ostatnie wiązanie butów:


Start:


Oni się męczyli na bardzo trudnej górskiej trasie, a dla mnie została cisza i piękne widoki na góry:


Jednak nie za długo posiedziałam na ławeczce. Gnało mnie do Jedlinki, do pałacu, który odwiedziłam kiedyś, jeszcze zanim ktokolwiek myślał o jego remoncie. Tym bardziej, że kusił szyld z napisem Browar ;-)


Okazało się, że nowe spotyka się tu ze starym, odremontowane z ruiną. I ma to swój urok i smak w tym wypadku:







I browar też jest:


Piwo pszeniczne najlepsze jakie kiedykolwiek piłam :-)


Jacek szczęśliwie dobiegł, z burmistrzem rękę sobie uścisnął ;-)


W górskim potoku się wykąpał:


I  wróciliśmy do Wrocławia.
Pozostały piękne wspomnienia z półmaratonu w Jedlinie.





poniedziałek, 7 lipca 2014

W deszczu w Goszczu.

Jako miłośnicy dolnośląskich dworów i pałaców musieliśmy dotrzeć także do Goszcza. I wcale nie pojechaliśmy tam zwiedzać fabryki mebli ;-) Pojechaliśmy z przyjaciółmi zobaczyć resztki tamtejszego pałacu. Wybraliśmy sobie na to jednak zły dzień, bo pogoda była nieubłagana i cały czas padał deszcz. Utrudniało to nie tylko zwiedzanie, ale również robienie zdjęć. Przepraszam zatem za jakość, jeszcze gorszą niż zwykle. Ale będzie jeszcze kiedyś wycieczka do Goszcza w słoneczną pogodę, nadrobimy. Tym bardziej, że pominęliśmy piękną Twardogórę i musimy tam wrócić.

Po drodze najpierw zajrzeliśmy do Borowej, gdzie pałac, znajdujący się w prywatnych rękach, ma się bardzo dobrze.




Kolejne były Dobroszyce. Pałac żyje, znajduje się w nim przedszkole. Ale też elewacja pozostawia wiele do życzenia.






I w końcu Goszcz. Ruina pałacu wyglądała w strugach deszczu jeszcze smutniej:











W sumie można powiedzieć, że całkiem nieźle się trzyma, jak na budynek, który spłonął w 1947 roku i nigdy nie był odbudowany. W oficynach jeszcze mieszkają ludzie, część jest nawet świeżo wyremontowana przez gminę. Ale co dalej będzie z taką ruiną? Może zakonserwują ją jakoś w takim stanie jak jest i pozostanie atrakcją turystyczną? 






środa, 21 września 2011

Wycieczka rowerowa do Trzebnicy cz. 2


W drodze powrotnej najciekawszym punktem okazała się  Zawonia. Miejscowość gminna, w której od razu w oczy się rzucają dwa kościoły, położony w bliskim sąsiedztwie. Naszą uwagę zwrócił ten, o którym milczą przewodniki. Znalazłam jedynie, że to klasycystyczny kościół ewangelicki z przełomu XVIII i XIX wieku.
Na pierwszy rzut oka zwykły kościół




 Jednak to co mieści się w środku wszystkich może zadziwić. Z jednej strony zakład krawiecki....

... a w nawie głównej sala gimnastyczna!

Napis mówi wszystko.To nie kościół, a sala widowiskowo-rekreacyjna.



Po opuszczeniu Zawoni otaczały nas wyjątkowo malownicze widoki:


Kolejnym punktem naszej wycieczki był pałac w Boleścinie. Można go zobaczyć tylko przez płot. To kolejna własność prywatna, w której nic się nie dzieje. A pałacyk jest ładny, ma potencjał. Pochodzi z przełomu XIX i XX w., a przylegający do niego park z końca XVIII w.



 Na koniec jeszcze smaczki ze Skarszyna, słynącego głównie z rezerwatu Las Bukowy (trzeba się tam wybrać za kilka tygodni, jak buki nabiorą kolorów ;)
W XVIII w. odkryto tu lecznicze źródła i do przełomu XIX i XX Skarszyn był wsią uzdrowiskową.
Z ciekawszych obiektów  do dzisiaj zachowała się część zespołu pałacowego.



 Potem już ostro pedałowaliśmy do samego Wrocławia. W sumie pokonaliśmy 67 km. Ufff...
Taką oto wycieczką pożegnaliśmy lato. Czy będą jesienne wycieczki? Pewnie już nie takie długie, bo zaczyna się szkoła Jacka, a wraz z nią czas moich samotnych weekendów.

piątek, 9 września 2011

Wieczna Sława.

Sława, czasy swojej sławy ma już dawno za sobą. Interesowała mnie tylko stara część miasta. Okazała się bardzo zaniedbana. Wygląda na to, że troszczy się tu tylko o część nową, wypoczynkową, a zabytki popadają w ruinę. Szkoda, bo przecież ileż można leżeć na plaży i pławić się w wodzie. Wiele osób też chciałoby czasem coś zwiedzić. A Sława ma ciekawą historię i miałaby się czym pochwalić.

Na rynku :



Kika informacji o Sławie i jej zabytkach. 




 Kolejne stare kino na naszej trasie.


Największą atrakcją mógłby być barokowy pałac otoczony pięknym parkiem.
Arkadowa brama do pałacu chyli się ku upadkowi.  


  Do 2006 r. mieścił się tu dom dziecka i chyba tylko dzięki temu pałac przetrwał do dziś. Obecny właściciel jednak nic tu nie robi, więc nie wiadomo, jak długo jeszcze to postoi. Niby jest jakiś projekt rewitalizacji, ale na razie nic się nie dzieje.




Kościół p.w.w Michała Archanioła.


Ślad po dawnych mieszkańcach miasta.

 Jezioro Sławskie.


 Więcej informacji o pałacu w Sławie tu . Wiele ciekawych informacji o mieście również tutaj