piątek, 30 listopada 2012

Piosenka o końcu świata.

Wszyscy ostatnio mówią o tym końcu świata, znaleźliśmy więc coś w temacie.
My już wiemy, gdzie się w razie czego schronić ;-)
Zaprzyjaźnionym Wrocławianom mogę zdradzić tajemnicę, gdzie to jest ;-)





Nic tu jednak lepiej nie pasuje, jak wiersz Czesława Miłosza:

W dzień końca świata 
Pszczoła krąży nad kwiatem nasturcji, 
Rybak naprawia błyszczącą sieć. 
Skaczą w morzu wesołe delfiny, 
Młode wróble czepiają się rynny 
I wąż ma złotą skórę, jak powinien mieć.
W dzień końca świata 
Kobiety idą polem pod parasolkami, 
Pijak zasypia na brzegu trawnika, 
Nawołują na ulicy sprzedawcy warzywa 
I łódka z żółtym żaglem do wyspy podpływa, 
Dźwięk skrzypiec w powietrzu trwa 
I noc gwiaździstą odmyka.

A którzy czekali błyskawic i gromów, 
Są zawiedzeni. 
A którzy czekali znaków i archanielskich trąb, 
Nie wierzą, że staje się już. 
Dopóki słońce i księżyc są w górze, 
Dopóki trzmiel nawiedza różę, 
Dopóki dzieci różowe się rodzą, 
Nikt nie wierzy, że staje się już.

Tylko siwy staruszek, który byłby prorokiem, 
Ale nie jest prorokiem, bo ma inne zajęcie, 
Powiada przewiązując pomidory: 
Innego końca świata nie będzie, 
Innego końca świata nie będzie.



Miłego, śnieżnego weekendu :-))