środa, 21 marca 2012

Międzynarodowy Dzień Poezji.

" Z rzeczy świata tego zostaną tylko dwie,
Dwie tylko: p o e z j a   i   d o b r o ć...
i więcej nic"

(C.K. Norwid)




Zgodne w radości są wszystkie instrumenty,

Kiedy poeta wchodzi w ogród ziemi.

Czterysta rzek błękitnych pracowało

Na jego narodziny i jedwabnik

Dla niego snuł błyszczące swoje gniazda.

Korsarskie skrzydło muchy, pysk motyla

Uformowały się z myślą o nim

I wielopiętrowy gmach łubinu

Jemu rozjaśniał noc na skraju pola.

Więc się radują wszystkie instrumenty

Zamknięte w pudłach i dzbanach zieleni,

Czekając, aby dotknął i aby zabrzmiały.



Chwała stronie świata, która wydaje poetę!

Wieść o tym biegnie po wodach przybrzeżnych,

Gdzie na tafli we mgłach śpiąc pływają mewy

I dalej, tam, gdzie wznoszą się i opadają okręty.

Wieść o tym biegnie pod górskim księżycem

I ukazuje poetę za stołem

W zimnym pokoju, w mało znanym mieście,

Kiedy zegar na wieży wybija godzinę.



On ma dom w igle sosny, w krzyku sarny,

W eksplozji gwiazd i wnętrzu ludzkiej dłoni.

Zegar nie mierzy jego pieśni. Echo

Jak w środku muszli starożytność morza

Nigdy nie milknie. On trwa. I potężny

Jest jego szept wspierający ludzi.

Szczęśliwy naród, który ma poetę

I w trudach swoich nie kroczy w milczeniu.



Tylko retorzy nie lubią poety,

Siedząc na szklanych krzesłach rozwijają

Długie rulony, metry szlachetności.

A naokoło huczy śmiech poety

I jego życie niemające kresu.



Gniewni są. Wiedzą, że ich krzesła pękną

A w miejscu, gdzie siedzieli, nie wyrośnie

Ani źdźbło trawy.

Krąg spalonej siarki,

Rudy, jałowy pył mrówka ominie.



Czesław Miłosz

"Do Tadeusza Różewicza, poety"


Washington  D. C., 1948




Wiosny witanie...

Jeszcze trochę wspomnień z weekendu. Wiosna, niedziela, słońce. Czy może być coś piękniejszego? W mieście jeszcze w miarę cicho, nad rzeką mgiełka, krokusy jeszcze skąpane w rosie powoli rozchylają płatki, by ogrzać swe wnętrza w słońcu, widać już wschodzące tulipany i można zajrzeć do odnowionego św. Piotra.









Nie wszystko jest jednak idealnie. Chadzam na spacery na Wyspę Słodową, która ma to nieszczęście, że jest miejscem spotkań młodzieży gimnazjalnej, licealnej, studenckiej. Od wiosny do późnej jesieni Wyspa wygląda rano jak pobojowisko. Wszędzie walają się butelki po różnego rodzaju alkoholu i rożne inne śmieci.
Takie oto było wiosny witanie w ostatni weekend na Wyspie Słodowej. Smutne, ale prawdziwe.
Dzisiaj ma tam się zjawić kilka tysięcy młodych ludzi czcić Dzień Wagarowicza. Strach pomyśleć, jak Wyspa będzie wyglądała jutro rano.