środa, 10 lipca 2013

Inwestycja w przyszłość.

Nasze zaprzyjaźnione wróble odchowały już całkiem sporego potomka. Młody już potrafi latać i przylatuje na słonecznik z rodzicami. Z wielką radością i wzruszeniem obserwowaliśmy ostatnio proces karmienia.
Tak głośno ćwierkają, że jak mam otwarte okno i ktoś rozmawia ze mną przez telefon, pyta czy mam kanarka w domu ;-)
















21 komentarzy:

  1. Pełna symbioza, wzruszające;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najbardziej wzruszyło mnie to, że udało się tego maluchowi przetrwać. Nie mają tu łatwo w mieście.

      Usuń
  2. Przecudne! Zazdroszczę Obserwatorce. Moje zaprzyjaźnione wróbelki mieszkały za rynną. Pracowały jako budzik 4.00 Często siadywały na moim parapecie i głośno nawoływały się :)

    Wróbelek jest mała ptaszyna,
    wróbelek istota niewielka,
    on brzydką stonogę pochłania,
    Lecz nikt nie popiera wróbelka
    Więc wołam: Czyż nikt nie pamięta,
    że wróbelek jest druh nasz szczery?!
    ........................................................
    kochajcie wróbelka, dziewczęta,
    kochajcie do jasnej cholery!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie nasze wróbelki też mieszkają za rynną i śpiewają od 4 rano. Ale my jesteśmy cwani i śpimy w innej części domu ;-)
      Kochamy wróbelka, do jasnej cholery ;-)

      Usuń
  3. To są niesamowite ptaszki a ich świergotu bardzo mi brak, zamiast maluchów mam ciągły skrzek srok..
    Zdjęcia fantastyczne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie tutaj też sporo srok jest i co roku polowały na te małe wróbelki. W tym roku przynajmniej jedne się uchował i bardzo mu kibicujemy.

      Usuń
  4. Prawdziwy spektakl :-) I jakże piękny i wzruszający :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogłam oderwać oczu, naprawdę :-) Dobrze, że zdążyłam chwycić za aparat.

      Usuń
  5. Głośno się upominały o jedzenie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. To o tych zdjęciach pisałaś. Pięknie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jest. Zobaczyłam Twoje pliszki i od razu postanowiłam się podzielić moimi wróbelkami ;-)

      Usuń
  7. Co to za ptasie poruszenie! Ja właśnie obserwuję, jak gołębie robią sobie na moim balkonie gniazdo. Wiem, powinnam je wyrzucić, bo brudzą, choroby jakieś przenoszą. Ale wczoraj ona zniosła jajo. I siedzi tam, a on znosi gałązki na gniazdo. Balkon mi zabrały...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to historia! Będziesz miała gołębi żłobek na balkonie ;-) Trudna decyzja, ale też pewnie bym im oddała swój balkon.

      Usuń
  8. Super Ci się je udało uchwycić. :) Teraz wróbli jakby mniej... A może to tylko moje odczucie. Ale zgadzam się z Mażeną - sroki się panoszą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cudem aparat miał teleobiektyw założony i się udało ich nie spłoszyć i zdjęcie zrobić ;-)
      Wróbli ponoć coraz mniej, a jak zacznie się prawdziwa segregacja śmieci może być im jeszcze ciężej.

      Usuń
  9. Wzruszające! A ten Maluch nie wygląda już na takiego maluszka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkiem spory, ale taki puchaty jeszcze i trzęsie tymi swoimi skrzydełkami bez przerwy ;-)

      Usuń
  10. no niesłychana scenka rodzajowa!!!

    OdpowiedzUsuń