Nasze zaprzyjaźnione wróble odchowały już całkiem sporego potomka. Młody już potrafi latać i przylatuje na słonecznik z rodzicami. Z wielką radością i wzruszeniem obserwowaliśmy ostatnio proces karmienia.
Tak głośno ćwierkają, że jak mam otwarte okno i ktoś rozmawia ze mną przez telefon, pyta czy mam kanarka w domu ;-)
Pełna symbioza, wzruszające;)
OdpowiedzUsuńNajbardziej wzruszyło mnie to, że udało się tego maluchowi przetrwać. Nie mają tu łatwo w mieście.
UsuńPrzecudne! Zazdroszczę Obserwatorce. Moje zaprzyjaźnione wróbelki mieszkały za rynną. Pracowały jako budzik 4.00 Często siadywały na moim parapecie i głośno nawoływały się :)
OdpowiedzUsuńWróbelek jest mała ptaszyna,
wróbelek istota niewielka,
on brzydką stonogę pochłania,
Lecz nikt nie popiera wróbelka
Więc wołam: Czyż nikt nie pamięta,
że wróbelek jest druh nasz szczery?!
........................................................
kochajcie wróbelka, dziewczęta,
kochajcie do jasnej cholery!
Dokładnie nasze wróbelki też mieszkają za rynną i śpiewają od 4 rano. Ale my jesteśmy cwani i śpimy w innej części domu ;-)
UsuńKochamy wróbelka, do jasnej cholery ;-)
To są niesamowite ptaszki a ich świergotu bardzo mi brak, zamiast maluchów mam ciągły skrzek srok..
OdpowiedzUsuńZdjęcia fantastyczne!
Właśnie tutaj też sporo srok jest i co roku polowały na te małe wróbelki. W tym roku przynajmniej jedne się uchował i bardzo mu kibicujemy.
UsuńNiesamowite to:-)
OdpowiedzUsuńNa żywo wzrusza bardzo.
UsuńPrawdziwy spektakl :-) I jakże piękny i wzruszający :-)
OdpowiedzUsuńNie mogłam oderwać oczu, naprawdę :-) Dobrze, że zdążyłam chwycić za aparat.
UsuńGłośno się upominały o jedzenie :)
OdpowiedzUsuńMały ma naprawdę niezły głos ;-)
UsuńTo o tych zdjęciach pisałaś. Pięknie :)
OdpowiedzUsuńTak jest. Zobaczyłam Twoje pliszki i od razu postanowiłam się podzielić moimi wróbelkami ;-)
UsuńCo to za ptasie poruszenie! Ja właśnie obserwuję, jak gołębie robią sobie na moim balkonie gniazdo. Wiem, powinnam je wyrzucić, bo brudzą, choroby jakieś przenoszą. Ale wczoraj ona zniosła jajo. I siedzi tam, a on znosi gałązki na gniazdo. Balkon mi zabrały...
OdpowiedzUsuńA to historia! Będziesz miała gołębi żłobek na balkonie ;-) Trudna decyzja, ale też pewnie bym im oddała swój balkon.
UsuńSuper Ci się je udało uchwycić. :) Teraz wróbli jakby mniej... A może to tylko moje odczucie. Ale zgadzam się z Mażeną - sroki się panoszą.
OdpowiedzUsuńcudem aparat miał teleobiektyw założony i się udało ich nie spłoszyć i zdjęcie zrobić ;-)
UsuńWróbli ponoć coraz mniej, a jak zacznie się prawdziwa segregacja śmieci może być im jeszcze ciężej.
Wzruszające! A ten Maluch nie wygląda już na takiego maluszka :)
OdpowiedzUsuńCałkiem spory, ale taki puchaty jeszcze i trzęsie tymi swoimi skrzydełkami bez przerwy ;-)
Usuńno niesłychana scenka rodzajowa!!!
OdpowiedzUsuń