Niektórzy powiedzą, że to żaden wyczyn, to tylko 10 km. Ale dla mnie, która zazwyczaj biegam po 5 km, to było naprawdę coś. W pięknych okolicznościach przyrody przebiegłam 10 km :-)
Przy tej dzisiejszej ponurej aurze, może komuś miło będzie spojrzeć na kawałek bezchmurnego nieba, które mi towarzyszyło podczas biegu.
dla mnie, która nie biega wcale, to wielki rekord ;)
OdpowiedzUsuńdla mnie też,do biegania się przymierzam ale jakoś mi to nie wychodzi:)
OdpowiedzUsuńhm - ja 5 nie przebiegłabym, więc na temat 10 km nie wypowiem się - dla mnie to wyczyn nie lada!
OdpowiedzUsuńps. i u mnie ponuro:(
Z chęcią wybrałabym się z Tobą ;) ..a na drugi dzień na rolki. Pozdrawiam, Monika.
OdpowiedzUsuńdla mnie, która wcale nie biega, Jesteś Wielka! :)
OdpowiedzUsuńWłasnie, jesteś wielka! Wiem, co mówię, bo preferuje spacery :)
OdpowiedzUsuńjestem pod wrażeniem, dla mnie 5km byłoby nie do przebycia. Gratuluję!
OdpowiedzUsuńMistrzyni!
OdpowiedzUsuńGratulacje dla Jacka za zdjęcia:-)
Bardzo dziękuję, że mnie doceniliście :-)) To mnie dopinguje do dalszego biegania.
OdpowiedzUsuńJacek też dziękuje, że ktoś dostrzegł jego dzieło >>> Heidi ;-))
Imponująca trasa :-) Dla mnie 2 km to wyczyn ;-))
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Też na początku 2 km wydawało mi się dużo, teraz tak myślę o 20 km ;-)
UsuńUkłony!
OdpowiedzUsuń:-))
UsuńNiedawniej jak wczoraj sobie pomyślałam: "Wakacje, wakcje, a ciekawe jak tam u Manitou z bieganiem?", a tu proszę, odpowiedź na moje pytnie ;)
OdpowiedzUsuńpytanie
UsuńWidzisz, campanule, podążam za Twoimi myślami ;-) Biegam, biegam, jeszcze się nie zniechęciłam :-)
Usuń:-), fajnie. Ja zaczelam biegac jakis rok temu, jeszcze w Irzaelu. Teraz juz jakos coraz czesciej na rowerze stacjonarnym w domu, z roznych powodow. Twoj prywatny Maratonczyk pewnie z Ciebie dumny.I mozesz sprobowac pobiec na takie 10 km, na ktoryms z njblizszych organiowanych maratonow.
OdpowiedzUsuń:-) Mój maratończyk jest ze mnie dumny. Na razie nie zamierzam jednak sprawdzać się na żadnych biegach, ale może w przyszłości... W najbliższym maratonie wrocławskim (już za 2 tygodnie!) występuję tylko w roli kibica.
UsuńTo teraz 20 :)
OdpowiedzUsuńMoje gratulacje, naprawdę podziwiam (tak, zamiast podziwiać powinnam wrócić do biegania...)
Chapeau bas i tyle. Dla mnie 5 to już byłby wyczyn.
Dziękuję Ado :-) Na razie myślę o 15 km, a potem może dojdę do 20. Ale póki co chcę, żeby to była przede wszystkim przyjemność.
UsuńPozdrawiam Cię :-)
Wow! Podziwiam. Ja dopiero zaczynam przygodę z bieganiem i póki co 3 km to mój rekord :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i trzymam kciuki, żebyś i Ty się wciągnęła. Bieganie jest fajne :-)
UsuńGratuluję biegu oraz ładnej relacji. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie i pozdrawiam :-)
UsuńWinszuję formy i serdecznie Cię Anito witam po tylu miesiącach mojej tutaj nieobecności :)))
OdpowiedzUsuńMaju, dziękuję i miło Cię znowu widzieć :-) Widzę, że wiele się wydarzyło w Twoim życiu. Zaraz pobiegnę z radością na Twojego bloga.
UsuńSerdecznie pozdrawiam :-)
Gratuluję formy. Na rowerze i owszem. Dziś skorzystam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Zbyszku. Na rowerze również chętnie jeżdżę - wczoraj 30 km po podwrocławskich lasach odbyłam, cudnie było.
UsuńJa podziwiam, nie biegam, więc tym bardziej podziwiam:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Ja Cię podziwiam za pasję podróżowania :-)
UsuńI trzymac tak dalej!
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
Z takim dopingiem, nie mogę teraz odpuścić :-)
UsuńSerdeczności dla Ciebie, Judith!
no to trasa niezła ... pozdrawiam ciepluteńko
OdpowiedzUsuńWitaj, Paulino. Trasa była niezła, łatwiej się biegło, bo wśród jezior i sosnowych lasów.
UsuńSerdecznie Cię pozdrawiam.
Manitou, dobra trasa :)
OdpowiedzUsuńZaglądam po powrocie i z ciekawością ponadrabiam zaległości w czytaniu Twojego bloga.
O.
Obiezy_swiatko, brakowało mi już Ciebie :-) Miło, że już jesteś. Ciekawa jestem, gdzie podróżowałaś.
UsuńPozdrawiam serdecznie :-))