piątek, 6 lipca 2012
Książka numer dwadzieścia i... koktajl jagodowy.
Listy to jedna z moich ulubionych form literackich. A listy wielkich pisarzy pociągają mnie szczególnie. Czyż to nie interesujące, jak Fredro mówił do swojej ukochanej, albo jak ukochana zwracała się do Joyce'a?
Bardzo chętnie więc sięgnęłam po korespondencję Dostojewskiego i jego żony. I zwracają się do siebie pięknie i czule w tych listach. Będąc już kilka lat po ślubie, mając kilkoro dzieci, gdy rozstawali się na czas dłuższy lub krótszy nie żałowali sobie czułości i ciepłych słów.
Anna Dostojewska zaczynała listy od słów : "Bezcenny mój i najdroższy Fiediczka!", "Nieoceniony mój Fiedoczka!", "Kochany i drogi mój przyjacielu, Fiediczka!", "Najukochańszy, złoty mój Fiediczka", a Fiodor do niej: "Najukochańsza moja gołąbeczko, Aniu!", "Nieoceniona moja, milionkroć ukochana moja Aniuto!", "Anieczko, moja najukochańsza przyjaciółko!", "Aniele mój!", "Najdroższa moja przyjaciółko i niezrównana moja żoneczko, Aniu!". W podobnym tonie są też zakończenia listów.
Listy te mogą momentami nużyć swoją powtarzalnością (gdy na przykład odpowiedź się spóźniała), dbałością o szczegóły w opisie zwykłych czynności, ale są przede wszystkim doskonałym dokumentem zwyczajnego życia niezwyczajnego człowieka. Rozczulające jest to jak martwi się o żonę i dzieci, gdy jest daleko od nich. W listach też uwidacznia się jak trudnym, żmudnym procesem jest pisanie literatury. Czekanie na wenę, często pisanie pod presją terminów. Ileż też w tym życiu przyziemnych problemów znanych zwykłemu zjadaczowi chleba - długi, lęk o to, czy starczy pieniędzy na utrzymanie rodziny.
Jeśli latem macie więcej czasu na czytanie i lubicie czytać literaturę epistolarną - polecam "Twój bez reszty..."
Do lektury polecam zimny koktajl jagodowy z listkiem mięty ;-) W sam raz na dzisiejszy upał!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
a wiesz, brak mi tych listów, jakie pisaliśmy z mężem z czasach "narzeczeńskich", trzymam je w szufladzie przewiązane wstążką, ale za nic nie chciałabym ich publikacji ;), a wczoraj myślałam o Dostojewskim, a wybrałam prozę Tołstoja :)
OdpowiedzUsuńJo, nie wiem, czy Dostojewski myślał o publikacji tych listów, chyba inni za niego wybrali.
OdpowiedzUsuńZainteresowała mnie ta książka. Mam nadzieję, że znajdę ją w którejś gdańskiej bibliotece. Fragmenty brzmią zachęcająco. Nabrałam ochoty na poczytanie cudzej korespondencji ;)
OdpowiedzUsuńNa szczęście tego rodzaju publikacje to już zamknięty rozdział. Jest coś perwersyjnego i nazbyt komercyjnego w publikowaniu czyjejś intymnej prywatnej korespondencji, nawet po śmierci autora listów.
OdpowiedzUsuń@Moniqee, polecam :-)
OdpowiedzUsuń@Czarek Samuel K., na szczęście literatura epistolarna nie umiera. Niedawno ukazała się wspaniała korespondencja Lema z Mrożkiem. Rarytas ;-)
Wzruszające, piękne i takie proste...
OdpowiedzUsuńNarobiło mi się troszkę zaległości u Ciebie, ale już nadrabiam :-)
OdpowiedzUsuńAleż Oni się pięknie do siebie zwracali... brakuje chyba tego w codziennym życiu we współczesnym świecie :)