Co działo się w czasie, gdy mnie tu nie było.
Oczywiście biegaliśmy ;-)
fot. Krzysztof Kempa
Rysiu odbył swoją pierwszą wycieczkę pociągiem...
... po to by przejść z Barda..
...do Kłodzka.
Urodziny świętowałam w górach Harz w Niemczech i nawet było trochę zimy.
Czytałam sporo po czesku
Miłego dnia :-))
Słoneczne pozdrowienia z Wrocławia!
Rysiu dzielny chłopak. U mnie w końcu też słonecznie, co mnie bardzo cieszy. Pozdrawiam gorąco.
OdpowiedzUsuńSłoneczne pozdrowienia :-* Rysiu dzisiaj już się opala na balkonie ;-)
UsuńO Rysiu, który jeździł koleją, mogłabym czytać zawsze i wszędzie, uroczy jest niesamowicie :)
OdpowiedzUsuńI jeśliby ktoś wątpił o radości, jaką daje bieganie - wystarczy spojrzeć na zdjęcie!
U nas też wreszcie słonecznie (choć wczoraj była prawie taka zima jak na tym zdjęciu z gór Harzu)
Serdeczne pozdrowienia!
Kochana Ado, zima w tym roku spóźniła się i teraz kaprysi.
UsuńDzisiaj nadal słońce u nas. Uśmiechy zatem możemy posłać słoneczne :-)
Pozdrawiam!
Rysiu, pies, który jeździł koleją :) wspaniałe wyprawy i przeżycia :) miejcie dobry czas :)
OdpowiedzUsuńRysiu był na początku przerażony, ale okazało się, że pociągi dało się polubić tak samo jak samochód ;-)
UsuńMam nadzieję, że więcej będzie tych kolejowych opowieści, bo lubimy taki sposób podróżowania.
Serdecznie pozdrawiam :-*
Moja sunia bardziej komfotowo czuła się w pociągu :) więc doskonale rozumiem :)
UsuńPięknych podróży Wam Życzę :)
Rysiu coś taką ma niewyraźną minę ;)
OdpowiedzUsuńzazdroszczę Ci czytania po czesku :>
Pozdrawiam po sąsiedzku ;)
Rysiu był przerażony na początku, ale potem już mu się spodobało ;-)
UsuńSerdecznie pozdrawiam, sąsiadko :-)
Życie toczy się dalej, a Rysiu uroczy chłopak. Pies, który jeździł koleją :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam, Zbyszku :-)
UsuńMiło i ciekawie spędzałaś czas i dalej tak rób. Mojej Pepie podobała się jazda pociągiem, a najlepiej jej było siedząc na moich kolanach i patrząc przez okno :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Gigo. Pozdrawiam Ciebie i Pepę :-*
UsuńPierwsze zdjęcie z tego wpisu trzyma mnie w garści już prawie miesiąc. Sadownik pokazał mi zdjęcie z Choszczeńskiej Dziesiątki i powiedział: za dwa lata zrobimy ją oboje. Poryczałech się mocno. I wracam tu, pogapić się na pierwsze zdjęcie.
OdpowiedzUsuńMoc serdeczności, d.
Ach ten Dolny Śląsk - ciekawy i tajemniczy :) Już mnie tam ciągnie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i życzę dobrej nocy 😀