Dzień dobry :-)
Kolejna próba powrotu. Może tym razem się uda...
Przestałam nie tylko prowadzić blog, ale też czytać, odwiedzać Wasze moje ulubione blogi :-(
Może jednak uda się znaleźć znowu na to czas.
Gdzie nas można na pewno spotkać? Na biegach! Biegania nie porzuciliśmy, ciągle daje nam dużo radości i jest wspaniałą formą relaksu i odreagowania stresu. Bieganie stało się sposobem na wiele problemów, które spotykają nas w codziennym życiu. Mam nawet tak, że jak tylko coś mnie boli, gorzej się czuję, idę pobiegać, żeby poczuć, że ciągle żyję, że wszystko jest ze mną w porządku, bo mogę biec pół godziny, godzinę, dwie.
Zatem na początek nowego etapu w blogowaniu - post o naszym bieganiu. Pobiegliśmy m.in. w takich zawodach:
Sobótka. Mój debiut w Półmaratonie Ślężańskim. Czas wspaniały, jak na osobę, która po górach biega bardzo rzadko ;-)
Cross Trzebnicki - 10 km, ale w trudnym terenie, dużo ostrych podbiegów ;-)
Dokończyliśmy cykl City Trail sezon 2014/2015, czyli biegi zimowe - raz w miesiącu 5 km.
Potem biegał głównie Jacek. Ja jestem za słaba jestem na te mordercze górskie trasy :-)
Góra Szybowcowa w Jeżowie Sudeckim:
Półmaraton górski w Jedlinie-Zdrój:
I wreszcie nasz wspólny start w Nocnym Półmaratonie we Wrocławiu, który czeka na osobną relację ;-)
Rośnie nam kolekcja medali i wygląda na to, że już wkrótce nieźle zarobimy w skupie złomu ;-)
Biegamy. Reszta czasu pozostaje na prace ;-)
Żartuję oczywiście ;-) Są jeszcze inne przyjemności, którym się oddajemy. Książki, filmy, spacery, rowery, spotkania z przyjaciółmi. I tak nie wiadomo kiedy, upływa kolejny tydzień, miesiąc, rok życia. Czuję więc, że muszę wrócić do blogowania, bo to zawsze pozwalało mi zatrzymać się na chwilę, przeżyć jeszcze raz to, czego doświadczyłam i utrwalić te chwile.
Życzę cudownego lata każdemu, kto tu jeszcze zagląda :-))
Biegaj jak Ci to sprawia przyjemność, ale bloga też dalej prowadź :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za odwiedziny i miłe słowa. Postaram się robić jedno i drugie regularnie ;-)
UsuńPięknie! Podglądam zdjęcia na FB :) gratulacje nieustające dla Ciebie i Jacka, no i głaski dla Rysia :) kiss
OdpowiedzUsuńDziękujemy Ci, Małgosiu :-)
UsuńBardzo żałuję, że nie udało nam się spotkać we Wrocławiu. Mam nadzieję, że będzie jeszcze okazja ;-)
Uściski i merdanie ogonka od nas.
Też mam nadzieję, że jeszcze będzie okazja :) ściskam i posyłam uśmiechy
UsuńBrawo za bieganie
OdpowiedzUsuńBrawo za próbę powrotu
Wszyscy wiemy ze czasami niełatwo być na bieżąco.
Dziękuję za wyrozumiałość.
UsuńTaki doping mi potrzebny ;-)
Moje uznanie!
OdpowiedzUsuńAle bloga nie odpuszczaj, to bardzo dobry wentyl bezpieczeństwa, no i niezły pamietnik:)
Jestes na fb?
Dziękujemy :-))
UsuńNo właśnie tak sobie pomyślałam, że brakuje mi tego wentyla bezpieczeństwa ;-)
Na fb jestem, ale tylko prywatnie ;-) Czy można tam znaleźć i Ciebie?
Brawo. Już drugi raz z rzędu biegłem Sobótkę i co mogę napisać? Nie lubimy się z tą "połówką" ;) ale w przyszłym roku prawdopodobnie znowu pobiegnę. Do zobaczenia na trasie i na blogu :D
OdpowiedzUsuńJacku, chyba nawet gdzieś przemknęła mi Twoja żona w Sobótce i pomyślałam, że i Ty biegniesz ;-)
UsuńJa byłam mile zaskoczona tym biegiem, choć do łatwych nie należy.
Dziękuję za miłe słowa i do zobaczenia :-))
to więcej takich "biegowych" sukcesów, ja zebrałam dwa medale i jakoś mi się odechciało :> ;)
OdpowiedzUsuńtakże wytrwałości życzę :D
Dla mnie mogłoby tych medali nie być ;-)
UsuńNie odpuszczam ;-)
Dziękuję za odwiedziny.
Brawo, podziwiam Was bardzo. Jesteście niesamowici.
OdpowiedzUsuńDziękujemy, Aniu :-))
UsuńWspaniale sukcesy biegowe! Gratuluje!
OdpowiedzUsuń:-) Dziękujemy. Rozbiegaliśmy się na całego, jak widzisz ;-)
UsuńTeż staram sie przywrócić do blogowania, ale jakoś ostatnio ciężko.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!