Odtąd Žižkov i Karlin to moje ulubione dzielnice w Pradze, następnym razem chcę je lepiej poznać.
Ciekawe, co Haszek by powiedział na ten śmieszny pomnik, którym go upamiętniono ;-)
Wspięliśmy się też na Witkowa górę, aby podziwiać z góry Pragę spowitą mgłą ;-)
Nie omieszkaliśmy też podejść do wieży telewizyjnej, po której wspinają się miminka Davida Černego.
Żałuję tylko, że nie znaleźliśmy teatru Járy Cimrmana. Ale nadrobimy to następnym razem ;-)
:) ja ją nazywam paryską dzielnicą, specjalnie tam nocowaliśmy w dwóch różnych miejscach :), a przystanek Davida Černego gości u mnie teraz we wpisie o Libercu :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie tez planuję następny nocleg albo na Žižkovie albo na Libni ;-)
UsuńŚwietne!!!
OdpowiedzUsuńTeż kocham takie knajackie zakątki. Ba nawet CK kamienicę uwieczniłaś (w Tarnowie też takich kilka mamy, to znam).
Haszek ma pomnik na jaki zasłużył - tylko Czesi umieją odlewać spiż poprzez krzywe zwierciadło.
Muszę odwiedzić kiedyś Tarnów ;-)
UsuńŁadnie to napisałeś o spiżu odlewanym przez krzywe zwierciadło.
Zaprezentowałaś faktycznie te mało turystyczne zakątki Pragi, ale o to chodzi. Fajnie zwiedzić coś więcej niż podają nam przewodniki.
OdpowiedzUsuńto było zwiedzanie całkowicie bez przewodnika, więc trafialiśmy w takie miejsca spontanicznie ;-)
UsuńPraga ma więcej takich zakątków, mam nadzieję, że uda mi się je odkryć następnym razem ;-)
rzeczywiście, jakoś tak swojsko wyglądają te kamieniczki, ładnie tam!
OdpowiedzUsuńbardzo ładnie i rzeczywiście swojsko ;-)
UsuńI tak odwiedziliście miejsca przez turystów raczej nieodwiedzane. Fajna ta Praga, nawet taka zaniedbana.
OdpowiedzUsuńOtóż to, nawet zaniedbana nic nie traci. A nawet zyskuje ;-)
Usuńo! My byliśmy w czerwcu, tych miejsc nie odwiedziliśmy, ale Praga nam się bardzo podobała i na pewno tam wrócimy.
OdpowiedzUsuńZ tym miastem chyba tak jest, że woła i się do niego wraca. Tak jak nie wróciłabym już do Londynu, tak Praga zawsze i o każdej porze ;-)
UsuńTe kamieniczki przypominają mi Szczecin... ale wieża telewizyjna już nie :)
OdpowiedzUsuńTa wieża to taki dysonans właśnie w tym mieście. Ale takie to już były komunistyczne decyzje. Doczytałam się, że w ogóle planowano cały Žižkov odmienić burząc starą zabudowę i stawiając tam blokowiska. Jak to to dobrze, że nie doszło do realizacji tego poronionego pomysłu ;-)
UsuńWidzę, że każde polskie miasto coś swojego znajdzie na Žižkovie ;-)
Pozdrawiam!
Pięknie. Podzielam tę miłość, po prostu też kocham Pragę. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńPozdrawiam również!
Oj, duszy to tu nie brakuje:)))
OdpowiedzUsuńDom na zdjęciu numer cztery - mój numer jeden:)
Takie cuda można znaleźć od podwórek na Žižkovie. Ja też zakochałam się w tej kamienicy. Ma w sobie coś z miasteczek typu Drohobycz.
UsuńŚwietna ta dzielnica... Rzeczywiście niby Praga - a jak nie Praga. :-)
OdpowiedzUsuńOj ciągnie mnie już do tej Pragi, ciągnie... Może niedługo...
Pzdr.
Ach jo! Na razie moge sobie tylko powzdychać jak krecik. Piękne miasto.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Również życzę wszystkiego dobrego i w Święta i w Nowym Roku. Niech będzie udany. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMoja droga A.! Chyba nie zostałaś w Pradze? :)
OdpowiedzUsuńSerdeczności dla Ciebie.
Dom z balkonami bajkowy, jak z dekoracji teatralnych.
Pierwsza część świetna, a druga kiedy będzie. Chyba zrobiłaś sobie przerwę w blogowaniu. Jest ona potrzebna, wiem coś o tym, bo sama to zrobiłam. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń