Odkryłam wspaniałą gazetę - "Kontynenty". W sam raz dla takich podróżników jak ja - "palcem po mapie" ;-) Z kawą z mobilnej kawiarni lektura smakowała wybornie.
Tymczasem we Wrocławiu mamy sezon kwitnących lip. Miasto pachnie oszałamiająco. Mam wrażenie, jakby lipy rosły na każdym rogu. W tym mieście czerwiec powinien zmienić nazwę na lipiec.
Miłego wtorku :-)
zatem życzę Ci, by kilka razy palec wyszedł poza mapę, a Ty za nim i naocznie sprawdzisz co tam jest:)
OdpowiedzUsuńLipy, lipy - niezmiennie z domem babci...
OdpowiedzUsuńNie znam tego czasopisma, ale skoro polecasz, to na pewno sięgnę:-)
Zapachniało, nie tylko wyprawą po kontynentach
OdpowiedzUsuń@Iva Pas, czasem się udaje zawędrować poza mapę ;-)
OdpowiedzUsuń@Kameleon, polecam, pierwszy numer "Kontynentów" pełen bardzo ciekawych artykułów pisanych przez wspaniałych ludzi.
@Margarithes, taki zmysłowy pachnący czas mamy, cieszę się, że udało mi się choć trochę tego zapachu oddać ;-)
A u mnie jeszcze czerwiec, chociaż w Krakowie w ubiegłym tygodniu był już zdecydowanie lipiec sądząc po tym niezwykłym, nieporównywalnym zapachu. Zapach jest na tych zdjęciach, bez wątpienia :)
OdpowiedzUsuń"Kontynentów" poszukam, w Twoje rekomendacje - czy to książkowe czy prasowe - wierzę bez zastrzeżeń :)
I najważniejsze - jeszcze raz dziękuję!
U mnie dodatkowo pachnie jaśmin! Jest obłędnie :)
OdpowiedzUsuńoj nęcące wydaję się te "Kontynenty" - bo w nich i Hugo-Bader i Stasiuk...
OdpowiedzUsuńnarobiłaś mi apetytu :)
a i kawą pitą pod lipą, bym nie pogardziła. oj, nie!
I pogoda dziś dopisała, wczoraj było po prostu nie do zniesienia!
OdpowiedzUsuńjuż tak nie narzekaj, że palcem po mapie, a lipy u nas też obłędnie, ranem z rosą i wieczorem przed snem :)
OdpowiedzUsuńLipy pachną cudnie, i u mnie na blogu lipowo :)
OdpowiedzUsuńJak byłam dzieckiem, to często zbierałyśmy z Mamą i Babcią kwiatostany lipy, suszyłyśmy, a zimną piłyśmy czerwony napar...
I ten zapach to zapach dzieciństwa i lata dla mnie :)
O.
Jak polecasz, idę z zamkniętymi oczami:-)
OdpowiedzUsuń@Ado, czyli Kraków też tak obsadzony lipami? Czy też one tak bardzo się starają? ;-)
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz Stasiuka, Hugo-Badera, Kapuścińskiego, na pewno "Kontynenty" Ci się spodobają.
Ja również dziękuję Ci, Ado :-)
@Jagoda, we Wrocławiu jaśmin już przekwita, ale też jeszcze wtóruje lipom. Cudowny czas :-)
@zielona natka, "Kontynenty" polecam, koniecznie z kawą pod lipą ;-)
@ikroopka, a mi już brakuje słońca ;-)
@Jo, ja nie narzekam ;-) Jak to dobrze, że dostrzegamy te piękne rzeczy, że każda pora roku ma nam coś do zaoferowania do zachwytu :-)
@Obiezy_swiatka, a propos lip przypomniała mi się rodzinna anegdota, gdy z mamą nazbierałyśmy lipowych kwiatów i ususzyłyśmy z myślą o herbatce na jesienno-zimowe przeziębienia, a moja siostra któregoś razu zrobiła sobie kąpiel i cały ten kwiat wsypała sobie do wanny ;-) Jesienią herbatki nie było :-(
@Heidi, ale koniecznie otwórz je jak będziesz czytała ;-) Polecam serdecznie i mam nadzieję, że kolejne numery będą równie dobre.
Lipy. Wspaniały zapach, wyśmienity miód i herbata. Do czasopisma zajrzę. Pozdrawiam, też z kubkiem kawy z MD :)
OdpowiedzUsuńW tym roku przyroda się spieszy lipy kwitną w czerwcu a nie w lipce, czarna porzeczka dojrzała w czerwcu a nie pod koniec lipca,
OdpowiedzUsuńCo to się dzieje?
Ja też bardzo lubię palcem po mapie... :-)
OdpowiedzUsuńAle jednak wolę rzeczywiste wycieczki. ;-)
A propo czerwca i lip -> ja nie specjalnie przepadam za czerwcem, zaczyna mi się wtedy niestety alergia. Na szczęście nie bardzo dokuczliwa...
Pzdr.