Oczywiście nie moje marzenia ;-) Ja nie wiem, jak my się dobraliśmy: ja panicznie boję się latać, a J. od dziecka marzył o lataniu ;-) Ale o takim prawdziwym lataniu, czyli byciu lotnikiem. Nie udało mu się tego marzenia spełnić. Nadszedł jednak w końcu ten dzień, kiedy przypomniał sobie, że na Psim Polu (jedna z wrocławskich dzielnic) są Lotnicze Zakłady Naukowe i można tam zobaczyć kilka samolotów, które już swoje odsłużyły i teraz są muzealnymi okazami. Oczywiście J. jest prawdziwym znawcą, obejrzał samoloty wszerz i wzdłuż, każdy okaz potrafił nazwać i opowiedzieć coś o nim.
Jak to dobrze, że i samoloty i my pozostaliśmy na ziemi ;-)
może powinnaś zasponsorować w urodzinowym prezencie lot szybowcem, balonem albo kurs latania na paralotni i sama machać z dołu :)
OdpowiedzUsuńnienawidzę latać. Teraz kiedy choroba mi nie pozwala nareszcie jestem szczęśliwa:)
OdpowiedzUsuńMi takie marzenia zostały do dziś, gdzieś wysoko, ponad chmurami i słońce w oddali... coś pięknego.
OdpowiedzUsuń@Jo, myślę o tym ;-)
OdpowiedzUsuń@Iva, mamy coś wspólnego ;-) Ale latanie tak ułatwia życie, że trzeba się jednak jakoś z nim godzić.
@Zbyszek, marzenie o tym, by dorównać ptakom jest chyba bardzo w nas zakorzenione. Ja jednak wolałabym móc latać jak ptaki, bez samolotu ;-)
a ja będę mieć okazję przelecieć się niedługo szybowcem :>
OdpowiedzUsuńA ciągle wierzę ze kiedyś zrobię sobie licencję balonową
OdpowiedzUsuńO, ja umieram na samą mysl o samolocie;(
OdpowiedzUsuńja lubię latać, wiem ze to żadne podróżowanie, bo jest się tylko dokładka do bagażu ale za to w Rzymie jestem za półtorej godziny a w Trondheim za dwie i pół...
OdpowiedzUsuńDo tego jeszcze to euforyczne uczucie wznoszenia... tylko przy lądowaniu przykry nacisk na bębenki.
Anito, w takim razie pomyśl żeby wybrać się z J. koniecznie - gdy przyjedziecie kiedyś do Krakowa - do Muzeum Lotnictwa. Byłam tam raz tylko, ale pamiętam, że wśród eksponatów były prawdziwe rarytasy.
OdpowiedzUsuńA w mojej okolicy jest jeden miłośnik motolotni! Podziwiam go, często widuję go "przelotem" ;) I chyba trochę mnie to kusi. Strasznie lubię ludzi z pasją :)
No, ja też chciałem zostać lotnikiem...
OdpowiedzUsuńNie zostałem, ale nie wiem czy jestem niezadowolony z tego faktu. ;-)
Teraz samoloty w sumie są mi obojętne. Pierwszy raz trochę emocji, teraz to już prawie bez...
Pozdr.
@Jagoda, ciekawe przeżycie, czekam na opis, zazdroszczę odwagi ;-)
OdpowiedzUsuń@ikroopka, mam tak samo ;-)
@makroman, widzę, że jeśli chodzi o latanie, zaistniał tu podział według płci, z małymi odchyleniami ;) Cóż to mężczyźni skonstruowali samolot i ono są w większości pilotami.
@Ada, dziękuję za informację, będziemy musieli się zatem wybrać do tego muzeum.
@Jacek Kw., marzenia trzeba mieć, nawet jak się nie spełniają ;-)
Pozdrawiam :-))
Ado - a ja mam lotnisko w odległości pięciu minut spacerku i lotniarzy, paralotniarzy, baloniarzy, modelarzy i awionetkowców ma na co dzień ... i strasznie mnie to frustruje, że mnie nie ma pośród nich.
OdpowiedzUsuńManitou - a moja Marzena to bardzo lubi latać, nawet chyba bardziej ode mnie.
Zawód pilota nawet dla mnie generalnie bojącej się latać ma coś w sobie :-) Pilot ma w sobie jakąś dostojność :-)
OdpowiedzUsuń@ makroman - mogłabym przyglądać się godzinami! Trochę (?) zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńAnito, w historii awiacji było bardzo wiele dzielnych kobiet-pilotów, ale masz rację, tutaj wyjątek potwierdza regułę. Kiedyś lubiłam czytać o tych pionierskich czasach lotnictwa.
Nie trzeba być pilotem,żeby zrealizować swoje marzenia o lataniu! Przekonałam się o tym,po 40 latach! Do dzisiaj nie wiem,czy to tylko przypadek czy może spełnienie marzeń!? Los rzucił mnie na głęboką wodę(nagła utrata pracy w Polsce),niespodziewana propozycja- Czechy!Pardubice. Było bardzo ciężko.W tych trudnych chwilach nagłe olśnienie: tu są samoloty! Trochę powęszyłam...i to niesamowite! Tak łatwo udaje się spełnić marzenie mojego życia!Wielkie emocje towarzyszyły mi podczas pierwszego lotu!Niby nic wielkiego;ultralekki ZEPHYR 2000,ale tego uczucia nie zapomnę do końca dni moich!Poczułam co to wolność i radość życia!Byłam dumna i bardzo szczęśliwa...i zachorowałam na dobre! Latanie stało się moją pasją,radością życia!Właśnie tu w Czechach znalazłam swoje ELDORADO!Latam od kilku lat na różnych maszynach:szybowce,ultralekkie,Zlin Z-43,Zlin Z-126 Trener,Zlin Z-226MS,Bucker Bu 131 Jungmann (CASA) i wiele innych.Możliwe są loty myśliwcami i legendarnymi samolotami! Również dostępne loty akrobacyjne! Dodam jeszcze,że leżąc w łużku widzę latające samoloty,bo mieszkam przy lotnisku w Pardubicach!(cywilne i wojskowe)Gripeny towarzyszą mi na co dzień! To wspaniałe uczucie,gdy nagle spełnia się marzenie! Życzę wytrwałości w oczekiwaniu na Wasze marzenia! Ahoj!
OdpowiedzUsuń