Próbą przełamania impasu niech będzie seria zdjęć z pewnego wiosennego spacery ulicami dzielnicy, w której mieszkamy. Zapuściliśmy się w zakamarki, gdzie nie docierają turyści. To całkiem inny Wrocław od tego z folderów, a tak blisko serca miasta.
Ciekawe, czy zaglądający tu Wrocławianie kojarzą te miejsca ;-)
A teraz pędzę nadrobić zaległości na Waszych blogach :-)
Nie znam na tyle Wrocławia - studiowałam tam ostatnie dwa lata mgr. Ale ściana z krasnoludkami jest świetna :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Krasnoludki i portal super :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że sporo Wrocławian nie będzie wiedzieć, największą zagadką okazują się dla nas nasze własne miasta, często w ogóle ich nie znamy...
Jestem Dolnoślązaczką, nie Wrocławianką, ale kratka od studzienki ściekowaj jakoś tak mi znajomo wyglada ;))))
OdpowiedzUsuńJa róznież głosuje na krasnoludki, ale hasło na murze jest też ekstra!!!
Krasnoludki numer jeden, ciekawe kto je namalował?
OdpowiedzUsuńNadały trochę zapuszczonemu miejscu kolorytu.
Wrocławia nie znam, ale poznałam widok z Twojego okna na ostatnim ujęciu:-) Chyba się nie mylę?
Wracaj do nas, czekamy!!!
@Jagoda, myślę, że dwa lata to mało, żeby poznać takie zakamarki Wrocławia ;-) Mnie też te krasnoludki zauroczyły ;-)
OdpowiedzUsuń@Jo, Ja to sobie myślę, że skoro na takie perełki trafiłam jak ten portal, to jakie mogły być te domy, które nie wytrzymały próby wojny i czasu.
Liczę, że ktoś jednak pozna te okolice ;-)
@campanule, to chyba była jednak kratka od piwnicy, bo przy samym budynku, ale myślę, że takie przypadki drzew wyrastających z kratek ściekowych są dość powszechne na Dolnym Śląsku :-D
@Heidi, z tymi krasnalami to ciekawa sprawa. Krasnal jest symbolem Wrocławia, m.in. za sprawą Pomarańczowej Alternatywy. Tutaj mają jeszcze przypominać ludziom, żeby nie palili śmieci ;-)
Brawo za spostrzegawczość! Na ostatnim zdjęciu rzeczywiście widok z mojego okna :-)
Dziękuję za miłe słowa. Mam nadzieję, że wracam na dobre :-)
Ja jestem z Wrocławia i mimo, że nie z tych okolic to bardzo dobrze znam te rejony... (Kurkowa, Kaszubska, Pomorska i inne...).
OdpowiedzUsuńKiedyś tam dość często bywałem, teraz rzadziej....
Bardzo klimatyczna dzielnica i zdjęcia to właśnie pokazują... :-)
Pozdr. serdecznie.
P.S. Krasnoludki -> super. :-))
Kurkowa, Łowiecka, a potem pod wiaduktem i już prosto do mojej Mamy. Ale to było zanim otworzyli most Mileniejny.
OdpowiedzUsuńTeż mam niemoc twórczą. Może chociaż zdjęcie hiacyntom zrobię, bo w końcu zaczęły kwitnąć.
Pozdrawiam:)
@Jacek Kw., tak jest, zgadza się :-) A najwięcej tu ulicy Ptasiej, stamtąd też krasnoludki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :-)
@assneg, właśnie mam wrażenie, że teraz mniej samochodów tam jeździ, jak mamy dwa nowe mosty ;-)
Mam nadzieję, że ta niemoc nam już w końcu odpuści. W końcu zaraz maj. Ja czekam na zdjęcia Twoich hiacyntów :-)
Serdeczności :)
a może to jest ten prawdziwszy Wrocław?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
bardzo możliwe,że przechodziłam w weekend którąś z tych ulic;)a przeszłam nie mało..pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńpodwórka i oficyny własciwie w całym śródmiesciu jednakie.. za to kominy elektrociepłowni nie pozostawiaja watpliwosci które to podwórka zwiedzałas :)
OdpowiedzUsuńja z tych, co przestali jeździć Pomorska, po otwarciu tego drugiego mostu! serdecznie pozdrawiam!
Tekst na drugim zdjęciu bardzo wymowny ;-)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się Wrocław na Twoich zdjęciach bardzo, to nic że miejsca niefolderowe :-)
Niestety bardzo słabo znam Wrocław. Muszę to koniecznie nadrobić. Twoja wyprawa zakamarkami wygląda bardzo zachęcająco:-)
OdpowiedzUsuńKrasnoludki są znakomite, a wypatrzone miejsca we Wrocławiu bardzo ciekawe. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńI mi krasnoludki najbardziej wpadły w oko :)) I klon wyrastający z kratek.
OdpowiedzUsuńZnam podobne miejsca w moim rodzinnym mieście. Ach ... czasem żal się robi że wiele pięknych budynków stoi takich zaniedbanych.
A ile tam pięknych kamienic ;), no podupadłych fakt ale z jakim potencjałem. Jak wybieram nogi a nie tramwaj to chodzę tamtędy z domu do pracy i w drugą stronę też ;)
OdpowiedzUsuńWspaniały reportaż! I ja myślę, że to właśnie jest ten prawdziwy Wrocław. Dobrze jest tak zaglądać pod podszewkę miasta, wtedy odkrywa się to, co naprawdę istotne. I to współistnienie różnych planów czasowych, architektury, która zupełnie nie pasuje do siebie a przecież właśnie to jest prawdziwe miasto i prawdziwe życie. Życie triumfujące - jak ten mały klon.
OdpowiedzUsuńUdanego weekendu :)
I niech powstaje, niech się tworzy, niech niemoc twórcza odejdzie w niepamięć :)
Miejsca kojarzę, tylko mam mały problem z nazwami ulic, niestety;(
OdpowiedzUsuńCo do niemocy - dziś po raz pierwszy od kilku tygodni wzięłam ze sobą lustrzankę, nie chce mi się robić zdjęć;(
Miejmy nadzieję, że w weekend majowy się przełamię;)
Bardzo ciekawe kadry. Czasami sam muszę wyskoczyć w takie miejsca, aby odetchnąć, złapać chwilę spokoju. Tu jest ciszej, klimatycznie, to prawdziwe miasto.
OdpowiedzUsuń