Kalendarz sobie, a pogoda sobie. Są już oznaki wiosny we Wrocławiu.
Jest jednak coś co bardzo mnie smuci. We Wrocławiu trwa masowa wycinka drzew. Niby to konieczność, bo to część prac przy wzmacnianiu wałów i nadbrzeży, ale jednak widok jest przerażający :-((
Wczoraj odkryłam, że wycięli moją ukochaną gruszę nad Odrą przy placu Bema i płakać mi się zachciało. Przetrwała tam chyba od czasów Breslau, od lat cieszyła mnie oszałamiającymi kwiatami na wiosnę i owocami latem. A teraz tak po prostu ją ścięli. I nie ma...
Ale za to mamy koło domu rondo imienia Anny German. Chociaż to żadne pocieszenie.
Dobrze, że wiosna nie patrzy na kalendarz i pokazuje nam już swoje uroki. Wycinka drzew zawsze boli, może jednak to było potrzebne, żeby Odra nie narobiła szkód w przypadku nadmiaru wody. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCzytałam ostatnio fragment z pamiętników Paska i okazuje się, że i sarmackie wiosny takie bywały ;-)
UsuńCo do wycinki myślę, że to jednak na wyrost :(
piękna wiosna, wycinki i mnie smucą, u dziadków, gdzie spędziłam część życia wycięto zdrową akację, pamiętam zapach kwiatów i nie mogę zrozumieć dlaczego, dzisiaj czytałam artykuł o staruszkach, co wycieli trzy nadłamane drzewa wzdłuż drogi, dostali za to kolegium. Nie rozumiem urzędników, świata, ech
OdpowiedzUsuńJa też nie rozumiem tych urzędniczych decyzji. Są pieniądze, trzeba wydać, a czy mądrze czy głupio, to już nieważne :(
UsuńZnowu ktoś zza biurka podjął decyzję.... nie ma chyba większych szkodników niż decydenci!
OdpowiedzUsuńA wiosna na całego!
Bardzo, bardzo żal tych drzew. Widziałam pościnane wielkie piękne dęby i nigdy się z tym nie pogodzę, nie przekona mnie żadne urzędnicze tłumaczenie.
UsuńCzy wczesna wiosna znaczy długie piękne lato ?
OdpowiedzUsuńOby! :-)
UsuńNareszcie :)
OdpowiedzUsuńJuż tu jest :-)
UsuńDrzew szkoda... to jakaś wiosenna moda urzędników, bo u mnie w mieście też jakieś szaleństwo z piłami w roli głównej. :(
OdpowiedzUsuńNie chcemy takiej mody :(
UsuńDrzew szkoda, cóż..
OdpowiedzUsuńA w Krakowie dzis na rynku siedziałam przy stoliku i kawe piłam, pod gołym niebem, wyobrażasz to sobie - w lutym?!
a teraz już w domu, siedze przy komputerze, a obok mama w swoim pokoju German słucha...
;)
Kawa pod gołym niebem w lutym, to dopiero coś :-)
UsuńNo ja też nie rozumiem calej tej wycinki, wiem, że niby zamierzenia dobre ale i tak serce boli. W jednej chwili znika coś co trwało kilkanaście lub kilkadziesiąt lat...Ciężko później się przyzwyczaić do pustego krajobrazu...
OdpowiedzUsuńJa przestałam chodzić nad Odrę na spacery, nie mogę na to patrzeć. Jest łyso, smutno. Długo potrwa zanim się przyzwyczaję.
UsuńBardzo wcześnie w tym roku, chyba dlatego, że w zeszłym sie spóźniła bardzo.
OdpowiedzUsuńNadrabia ;-) Byleby tylko zima nie zaczęła nagle nadrabiać ;-)
UsuńA ja muszę jeszcze długo czekać na takie oznaki :( Proszę o więcej. A rondo, cóż lepsze to niż ulica Koziołka Matołka w moim mieście. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWe Wrocławiu wiosny coraz więcej. Że aż nie nadążam ;-) Może w najbliższy weekend będzie więcej okazji do zdjęć i zrobi się jeszcze bardziej wiosennie na moim blogu ;-)
UsuńPozdrawiam :-)