My już wiemy, gdzie się w razie czego schronić ;-)
Zaprzyjaźnionym Wrocławianom mogę zdradzić tajemnicę, gdzie to jest ;-)
Nic tu jednak lepiej nie pasuje, jak wiersz Czesława Miłosza:
W dzień końca świata
Pszczoła krąży nad kwiatem nasturcji,
Rybak naprawia błyszczącą sieć.
Skaczą w morzu wesołe delfiny,
Młode wróble czepiają się rynny
I wąż ma złotą skórę, jak powinien mieć.
W dzień końca świata
Kobiety idą polem pod parasolkami,
Pijak zasypia na brzegu trawnika,
Nawołują na ulicy sprzedawcy warzywa
I łódka z żółtym żaglem do wyspy podpływa,
Dźwięk skrzypiec w powietrzu trwa
I noc gwiaździstą odmyka.
A którzy czekali błyskawic i gromów,
Są zawiedzeni.
A którzy czekali znaków i archanielskich trąb,
Nie wierzą, że staje się już.
Dopóki słońce i księżyc są w górze,
Dopóki trzmiel nawiedza różę,
Dopóki dzieci różowe się rodzą,
Nikt nie wierzy, że staje się już.
Tylko siwy staruszek, który byłby prorokiem,
Ale nie jest prorokiem, bo ma inne zajęcie,
Powiada przewiązując pomidory:
Innego końca świata nie będzie,
Innego końca świata nie będzie.
Miłego, śnieżnego weekendu :-))
A co to za koniec świata który można w schronie przetrwać?
OdpowiedzUsuńZresztą nawet gdyby taki schron był, to co to za frajda nie brać udziału w takiej imprezie jak koniec świata?
ps. sam z racji funkcji mam przydzielone miejsce dla siebie i rodziny w takim właśnie bunkrze ... w razie czego na pewno nie skorzystamy.
W takim schronie nie da się przetrwać końca świata, to fakt ;-) zresztą co najmniej jeden był zamurowany, więc nawet nie można się do niego dostać ;-)
UsuńMoże skorzystam ale przy następnym końcu świata.Pod warunkiem że uda mi się do schronu dostać ,bo z tego co widzę ciężka sprawa:)
OdpowiedzUsuńŚnieg przegrał walkę z deszczem chyba:)
Ani końca świata, ani śniegu nie widać ;-)
Usuń:)
OdpowiedzUsuńTobie również :) u mnie w Kotlinie sypnęło, ale ponoć we Wro też.
Niestety Wrocław śnieg omija, a wiem, że e Kotlinie Jeleniogórskiej, podobnie jak w Kłodzkiej prawdziwa zima. Ech, jeszcze poczekamy :-)
UsuńA co nam po schronie, jak świata nie będzie?:)
OdpowiedzUsuńTen wiersz Miłosza należy do moich ulubionych, jest tak prosty, a jednak...
Dobrego weekendu!
O.
Otóż to, prosty, a trafia w samo sedno.
UsuńJa myślę, że dla każdego człowieka końcem świata jest jego własna śmierć, a przed nią do żadnego schronu nie da się uciec...
Miłego nowego tygodnia :-)
P.S. Trudny ten Twój Kalendarz Adwentowy ;-)
Manitou, ale może znajdziesz coś dla siebie? :)
UsuńO.
Mam nadzieję, że coś dla mnie się znajdzie ;-))
UsuńAle fajnie wypatrzyliście :-)) Ja jednak liczę, że tego końca świata jednak nie będzie, przynajmniej nie w najbliższej przyszłości ;-)
OdpowiedzUsuńUdanego weekendu, ja nawet jestem za takim śnieżnym :-))
Dziękuję, weekend udany, choć niestety u nas bezśnieżny :-)
Usuń:), u nas bunkry pod miastem zamurowane, ale może trzeba już zacząć kuć, w każdym bądź razie wiem gdzie ;)
OdpowiedzUsuń;-))
UsuńDobrze, że nie patrzę w telewizor. Dopiero ostatnio mnie ktoś uświadomił o co chodzi z tym końcem świata ...
OdpowiedzUsuńWiersz Miłosza piękny i chyba taki prawdziwy :) Może nawet niestraszny?
Bardzo prawdziwy, prawda? Nasz koniec świata będzie taki, że nawet nikt nie zauważy, że coś się zmieniło.
UsuńJak ja lubię ten wiersz. To czekamy na koniec :)
OdpowiedzUsuńJa też go lubię :-)
Usuńpodobno żeby nastapił koniec świata, wystarczy że zabraknie prądu na swiecie na 3 m-ce..
OdpowiedzUsuńpo zastanowieniu, myslę że to możliwe, a co gorsza taki koniec swiata mnie nie bawi..
wolałabym wielkie BUM i ...nic..
no i mam nadzieję, że powoli zaliczam sie do "zaprzyjaźnionych wrocławianek" ;) i zdradzisz mi, gdzie ten schron :)))
absolutnie nie poznaje tego miejsca!
serdecznie pozdrawiam i miłego wieczoru!
Oczywiście, że jesteś zaprzyjaźnioną wrocławianką :-)
UsuńSchrony znajdują się za terenami dawnej gazowni przy Trzebnickiej. Mam jeszcze kilka zdjęć stamtąd, ciekawe miejsce.
Pozdrawiam serdecznie :-)
Piękny wiersz. :)
OdpowiedzUsuńRównież miłego. U mnie weekend ciągle w wersji zielonej. :)
A u mnie właśnie dzisiaj zaczęło trochę prószyć :-)
UsuńJa jednak mam nadzieję, że 21.12 nie będzie wielkiego bum :)
OdpowiedzUsuńAle takie mówienie o tym końcu myślę, że dobrze niektórym ludziom zrobi i może trochę się pohamują w przedświątecznym konsumpcjonizmie ;-)
UsuńKoniec świata jest zdecydowanie przereklamowany :) Poza tym w PL to nawet koniec świata wymięknie :D
OdpowiedzUsuńMyślisz, że Polska zostanie i w tym wypadku zieloną wyspą? ;-)
UsuńNo w końcu do do nas przyjeżdża Chuck Norris ;-)
A u nas śniegu nie ma:-( Szaro-buro.
OdpowiedzUsuńSkoro zlokalizowaliście schron (wygląda na to, ze z tajnym wejściem), to koniec swiata Wam nie straszny:-)
Mam nadzieję, że schron się nie przyda ;-)
UsuńU nas weekend też szaro-bury, ale właśnie coś białego zaczęło sypać się z nieba !
Ktoś doszedł do wniosku, że schron jest przereklamowany
OdpowiedzUsuńech
... nigdy nie wiadomo, kiedy mógłby się przydać ;-)
UsuńDzisiaj u mnie trochę śniegu, trochę mroziku. W koniec świata 21 grudnia nie wierzę, więc i zamurowany schron nie potrzebny :)
OdpowiedzUsuńJa również nie wierzę, ale wierzę, że przyjdzie w końcu i do nas zima ze śniegiem ;-)
UsuńJeden z moich ulubionych wierszy Miłosza. Trochę pokrewny temu ze zbioru Świat - gdzie wielość światów na ziarnkach maku, na każdym dom, ogród, pies. Tutaj - wielość umierania. Koniec świata w każdej sekundzie, ułamkowe odchodzenie. Nie każdy dostrzega, że to jest ten jedyny prawdziwy, jedyny pewny koniec świata, na jaki jesteśmy skazani. I tak poezja (tzw. fikcja poetycka, heh) odczytuje najgłębsze warstwy rzeczywistości, nie boi się ich nazywać. A nasze potoczne, medialnie eskalowane strachy, uważane za realne i rzeczywiste - to fikcja.
OdpowiedzUsuńGdyby to było możliwe, to wysłałabym Ci cały śnieg, który od rana się bieli aż po horyzont.
Serdeczności :)
Ado, tak samo ten wiersz odczytuję. Dla tych, którzy odeszli ten świat już się skończył, a i dla nas kiedyś się skończy i nie będzie wtedy wcale głośno i tak strasznie, jak to media malują.
UsuńTen wierszy Miłosza trafia na jakieś czułe struny we mnie, za każdym razem, gdy go czytam, czuję, że ten koniec świata właśnie się dokonuje.
Chętnie przyjmę trochę tego śniegu od Ciebie, tylko bez mrozu jak się da ;-))
Pozdrawiam!
Gdybyż się dało! Wysłałabym cały :)
UsuńMam takiego sąsiada-staruszka, co hoduje pomidory i całe morze pietruszki, muszę z nim pogadać ;)
OdpowiedzUsuń