Do 1938 roku stała tu wielka, piękna synagoga. Zbudowana zaledwie 66 lat wcześniej, została przez nazistów doszczętnie zniszczona.
Dzisiaj miałaby 140 lat, a o tym, że tutaj była przypomina skromny pomnik i stare zdjęcia.
Otoczenie pomnika nieprzyjemne. Po pierwsze z powodu obskurnych zabudowań w tle, a po drugie z powodu sąsiedztwa mrocznych budynków policyjnych, ABW itp.
Zatrzymałam się tam jednak na dłużej i zadumałam...
A oto historyczne zdjęcia, które znalazłam na stronie będącej nieocenioną kopalnią wiedzy o naszym Dolnym Śląsku: www.wroclaw.hydral.com.pl
O drugiej wrocławskiej synagodze Pod Białym Bocianem pisałam tu Tamta miała szczęście przetrwać, dzięki temu, że znajdowała się wśród zabudowań i jej podpalenie stanowiło zagrożenie dla innych domów.
piękna, u nas też była, z cudowną architekturą inspirowaną mauretańskimi wpływami, niestety Noc Kryształowa i wojna dopełniły swego, a na cmentarzu targ zrobili, nawet informacji nie ma :(
OdpowiedzUsuń@Jo, to fakt, wrocławska synagoga nie była żadnym wyjątkiem. W proch obrócono wiele piękniejszych i cenniejszych...
OdpowiedzUsuńRzadko bywam w tamtych rejonach, na ogół przejazdem, nie widziałam ,tylko o niej słyszałam.
OdpowiedzUsuńCzas przesiąść się na rower, albo zacząć poruszać per pedes,najwyraźniej.
@ikroopka, na czas Euro per pedes to chyba najlepsze rozwiązanie i okazja do spacerów po zapomnianych zakątkach ;-)
OdpowiedzUsuńojej! Wyglądała pięknie.
OdpowiedzUsuńW Bielsku też mieliśmy kiedyś przed wojną synagogę - i również została zniszczona. Szkoda takich pięknych miejsc...
Po tarnowskiej nie został nawet ślad, z drugiej zaledwie Bima. z płyt grobowych Niemcu zbudowali murek wokół poczty...
OdpowiedzUsuńW Szczecinie nie przetrwała holocaustu żadna synagoga. Zniszczenia dopełnili Polacy zamieniając szczeciński kirkut w park.
OdpowiedzUsuńPiękna synagoga. Dobrze, że ocalała. Szkoda, że bardzo rzadko pamięta się o naszej historii. W tym przypadku jest inaczej. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńkurcze, po historycznych zdjęciach widać, że to naprawdę była duża synagoga. Niczego nie umieli uszanować, ani życia ludzkiego, ani zabytków..niczego.
OdpowiedzUsuńW moim rodzinnym miasteczku synagoga też nie przetrwała, pamięć o żydowskich mieszkańcach zbladła. Pozostał kirkut, kilka lat temu otoczony nowym ogrodzeniem. A ja przypadkiem spotkałam jedną z przedwojennych mieszkanek mojego miasteczka w autobusie w Chicago. Tego spotkania nie zapomnę.
OdpowiedzUsuńDziękuję za ten wpis Manitou.
O.
Ciekawe spojrzenie w przeszłość. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńStrona www.wroclaw.hydral.com.pl jest moim cennym źródłem wiedzy, spędziłam na niej wiele czasu.
OdpowiedzUsuńA zniszczenia wojenne - no cóż zal po takich wspaniałościach jak piękne swiątynie.Ale nic to w porównaniu z ludźmi, których wówczas tez "usunięto", tak jak te budynki.
dla pamięci chociaż tyle, może dla niektórych aż tyle... Jest wiele podobnych miejsc, ale nie o wszystkich cokolwiek przypomina.
OdpowiedzUsuńwiesz Czarku w polskiej mentalności akurat zamienienie cmentarza w park nie jest niczym zdrożnym, rzekł bym nawet że to okazanie szacunku wobec miejsca któremu nie można było przywrócić jego dawnej funkcji.
OdpowiedzUsuńPrzy tej ulicy kiedyś mieszkałam ;), ale przyznam się że nie wiedziałam jak wyglądała kiedyś ta synagoga, dzięki Tobie wiem ;)
OdpowiedzUsuńOoo... Nie wiedziałem o tej synagodze we Wrocławiu... Rzeczywiście była imponująca.
OdpowiedzUsuńDobrze, że chociaż jest pomnik (chociaż rzeczywiście otoczenie mało przyjemne).
Ciekawy post. :-)
Pzdr.
czasami mam wrażenie, że w Polsce panuje epidemia jednostki chorobowej zwaną "niepamięcią" lub "wymazywaniem".
OdpowiedzUsuńImponująca synagoga była :-(
OdpowiedzUsuń