Mam to szczęście, że mieszkam w pobliżu Ostrowa Tumskiego, ale jak to bywa w takich przypadkach, rzadko korzystam z przywileju spacerowania tam o każdej porze dnia i nocy. Wczoraj jednak udało nam się wybrać wieczorem na spacer po cichych uliczkach Ostrowa. To magiczne miejsce oświetlona gazowymi, gdzie można zapomnieć, że jesteśmy w sercu dużego miasta. Ostrów dźwięczy krokami ludzi i melodiami wygrywanymi przez ulicznych grajków na fletach, cymbałkach, gitarach. Wszędzie snują się zakochane pary i... fotoamatorzy.
Oddają;)
OdpowiedzUsuńJedno z moich ulubionych miejsc we Wro.Zdjęcia oddają klimat.Dzięki nim przeniosłam się tam własnie .Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNie jest źle, lubię takie wieczorne wojaże.
OdpowiedzUsuńikroopko, a wiesz, że wpisałam w Google "Wrocław nocą", czy coś takiego i wpadłam na Twoje zdjęcia nocne z Ostrowa Tumskiego z 2007 roku? ;-)) To też był Twój debiut ze statywem ;-) Może za 5 lat też moje zdjęcia będą lepsze. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńAga, ten zakątek Wrocławia jest ciągle tak samo piękny. Teraz czekam na śnieg, może podzielę się wkrótce zdjęciami nocnego Wrocławia pod śnieżną pierzynką ;-)
OdpowiedzUsuńZbyszku, trzeba sobie znaleźć coś pozytywnego w długich nocach ;-) Takie wojaże osładzają jesień i zimę. Pewnie jeszcze niejeden taki spacer się do wiosny trafi.
OdpowiedzUsuńCoś podobnego, znaczy - totalna inwigilacja?
OdpowiedzUsuń:)
Piękne :) Jesienią, gdy dni są szare, miasto najpiękniej wygląda właśnie wieczorem - rozświetlone, przeglądające się w rzece, w mokrych chodnikach...
OdpowiedzUsuńPrzepiękny spacer! Ja jestem całkowitą dyletantką, więc o technicznej stronie zdjęć nie powiem nic - ale nastrój jest wspaniały! Dla mnie to najważniejsze.