Kilka wolnych dni udało mi się spędzić w rodzinnych stronach. Zewsząd widok na ukochane góry.
Gdy widok z dołu już nie wystarczał, pojechaliśmy na wycieczkę wyżej, w Góry Izerskie, które przywitały nas szronem i już nie odpuściły do końca wycieczki.
A teraz zabieram się za odwiedziny zaprzyjaźnionych blogów. Mam zaległości.
Anito, przepiękne te Twoje rodzinne okolice - tyle przestrzeni, powietrza, góry... Pierwsze forpoczty zimy... taką jeszcze lubię, zresztą na tych zdjęciach przedstawia się tak pięknie, wcale nie groźnie. Zima to wielka aktorka ;)
Mam nadzieję, że wypoczęłaś (tzn. zmęczyłaś się wędrówkami ;) Żałuję, że nie mogłam tak zrobić - uciec gdzieś od cywilizacji na tych parę dni. 11 listopada mnie wyprowadził z równowagi i teraz muszę czytać eskapistyczne książki :)
ikroopko, wygląda, że na razie ta zima tylko tak lekko daje znać o sobie, nawet w górach. Chociaż przy robieniu zdjęć już mi ręce marzły.
Zbyszku, dziękuję. Żałuję tylko, że nie mam tych widoków teraz na co dzień.
Ado, dziękuję bardzo, wypoczęłam i nacieszyłam się pięknymi widokami i świeżym powietrzem, których we Wrocławiu bardzo mi brakuje. Na zimę wyglądam na razie z lękiem, bo marznę straszliwie. Ale z drugiej strony, tak jak piszesz, to wielka aktorka i taka fotogeniczna, że troszkę się na nią czeka ;-) Dzisiaj jednak pozdrawiam ze słonecznego i lekko zamglonego Wrocławia :-)
Przedsmak zimy?
OdpowiedzUsuńpięknie:)
Piękne zdjęcia, tylko pozazdrościć rodzinnych terenów. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAnito, przepiękne te Twoje rodzinne okolice - tyle przestrzeni, powietrza, góry...
OdpowiedzUsuńPierwsze forpoczty zimy... taką jeszcze lubię, zresztą na tych zdjęciach przedstawia się tak pięknie, wcale nie groźnie. Zima to wielka aktorka ;)
Mam nadzieję, że wypoczęłaś (tzn. zmęczyłaś się wędrówkami ;) Żałuję, że nie mogłam tak zrobić - uciec gdzieś od cywilizacji na tych parę dni. 11 listopada mnie wyprowadził z równowagi i teraz muszę czytać eskapistyczne książki :)
Serdeczności :)
ikroopko, wygląda, że na razie ta zima tylko tak lekko daje znać o sobie, nawet w górach. Chociaż przy robieniu zdjęć już mi ręce marzły.
OdpowiedzUsuńZbyszku, dziękuję. Żałuję tylko, że nie mam tych widoków teraz na co dzień.
Ado, dziękuję bardzo, wypoczęłam i nacieszyłam się pięknymi widokami i świeżym powietrzem, których we Wrocławiu bardzo mi brakuje.
Na zimę wyglądam na razie z lękiem, bo marznę straszliwie. Ale z drugiej strony, tak jak piszesz, to wielka aktorka i taka fotogeniczna, że troszkę się na nią czeka ;-)
Dzisiaj jednak pozdrawiam ze słonecznego i lekko zamglonego Wrocławia :-)
Można by łazić i łazić i łazić i zapomnieć o całym świecie.
OdpowiedzUsuńJak tam pięknie i jak wspaniale to uwieczniłaś na zdjęciach! Drugie zdjęcie jest moim ulubionym:-)
OdpowiedzUsuń