Po drodze do Mirachowa.
Chata w małej wiosce o wdzięcznej nazwie Bór.
Odwiedziliśmy też rezerwat przyrody "Staniszewskie błoto". Trochę przez przypadek, bo się zgubiliśmy, ale było ciekawie.
Przez te błoto przedzieraliśmy się taką oto kładką. Wokół pełno jagód.
A to nasz cel - dworek w Mirachowie z XVIII wieku. Drewniany z pięknie zdobionym gankiem. Kiedyś był to dwór starościński, obecnie własność prywatna, podupadająca.
Obok niewielka kaplica 1740 r. Podobno kryje tajemnicze lochy - nie sprawdzaliśmy ;)
W drodze powrotnej takie oto kaszubskie krajobrazy. "Serce roście" jak powiedziałby Jan Kochanowski.
I sosenki tam rosną wysoko, wysoko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz